Recenzje That Dragon, Cancer

dawno się tak nie nudziłem, pozdro

Not interesting from game play point of view

Gra godna polecenia, ukazująca piękno życia z innej strony.

Gra zbiera wiele pozytywnych opinii z powodu trudnej i podniosłej tematyki, którą porusza. Niestety nie staje na wysokości zadania. Nie trafia do mnie artystyczna wizja twórcy, który chce opowiedzieć okrutną historię odebranego dziecku, beztroskiego życia. Jednakże robi to w tak zagmatwany i metaforyczny sposób, że gra choć pomysłowa oddala nas mocno od przedmiotu tragedii. W zasadzie tylko 2 sceny ze szpitala pobudzają mocniej wyobraźnie i budzą smutek. Chodzenie kaczką, lot w kosmos, czy nurkowanie w oceanie, już nie, bo w zasadzie jedynie oddala nas od przedmiotu tragedii. Gra jest nieco więc przekombinowana, pokazuje skojarzenia bardziej z chorobą, jaką jest rak, niż sam jej rozwój i niestety w dodatku jeszcze tnie ;/

Jeśli nie zapłaczecie nad tą grą to nie macie serca... jeśli nie chcecie popaść w depresję to faktycznie nie grajcie. Gra kuleje pod kilkoma aspektami - sterowanie jest mało intuicyjne, sama gra to bardziej nowela wizualna niż gra, trochę krótka, a samo katharsis na końcu może nie wystarczyć co bardziej wrażliwym. Mimo to, gra wywołuje silne emocje, więc efekt osiągnięty. Warto poświęcić 1-2 godziny. https://www.youtube.com/watch?v=kDXwy5tMa1E&list=PL6UziM-bo4rlWa0giNi2FfCOLknBAF6Gt

Historia oparta na prawdziwych wydarzeniach...cóż można napisać więcej? Poruszająca, wstrząsająca opowieść której scenariusz napisało życie...

[h1][i]That Dragon, Cancer[/i] - świadectwo walki ze śmiertelną chorobą[/h1] Joel Green przyszedł na świat w styczniu 2009 roku jako trzecie dziecko Ryana i Amy. Kiedy miał 12 miesięcy, zdiagnozowano u niego atypowy nowotwór teratoidny. Według Wikipedii jest to rzadki guz mózgu wieku dziecięcego, na dodatek o wysokim stopniu złośliwości i często śmiertelny. Przeżywalność wynosi jedynie 11% u pacjentów poniżej 3. roku życia. Joel przeszedł operację wycięcia guza, a następnie 6-tygodniowy cykl radioterapii. Lekarze, mimo leczenia, dawali chłopcu od kilku tygodni do czterech miesięcy życia. I to zanim skończył 2 lata. Przeżył znacznie dłużej, ale w jego maleńkim ciele przez cały czas pojawiały się nowe guzy. Ryan i Amy kilka razy przygotowywali się na odejście swojego dziecka, na przemian poszukując nowych opcji i poddając Joela leczeniu paliatywnemu (czyli takiemu, które ma na celu zwiększenie komfortu ostatnich tygodni, nie wyleczenie). Joel Green zmarł na początku marca 2014 roku. Wbrew negatywnym prognozom lekarzy zdołał ukończyć 5 lat, co jego rodzina uznawała za cud. [h1]Przedstawić Joela światu[/h1] Pomysł na stworzenie That Dragon, Cancer powstał jeszcze za życia Joela. Głęboko wierzący rodzice chłopca postanowili przedstawić tę niewyobrażalną walkę ze złośliwym nowotworem w formie gry, żeby podzielić się swoimi doświadczeniami z szerszą publiką. Małżeństwo podjęło współpracę z Joshem Larsonem, deweloperem i przyjacielem Ryana. We trójkę utworzyli studio Numinous Games i rozpoczęli poszukiwanie funduszy. Zbiórka pieniędzy odbyła się na Kickstarterze, gdzie zebrano ponad 100 tys. dolarów od niespełna czterech tysięcy osób. Co więcej, pomysł na tę grę tak poruszył niektórych, że dzielili się oni własnymi przeżyciami związanymi z rakiem i bliskimi, którzy przez niego zmarli. Ponieważ tytuł został ukończony już po śmierci Joela, wiele scen zmieniono, gdyż nie wydawały się nacechowane odpowiednimi emocjami. Zmodyfikowano chociażby końcówkę, gdzie pierwotnie chciano ukazać, że człowiek nie ma kontroli nad wieloma zdarzeniami w swoim życiu, a wszelka kontrola to tylko pozory. Premierę That Dragon, Cancer wyznaczono na 12 stycznia 2016 roku, czyli w 7. rocznicę urodzin Joela. Państwo Green zachęcali w tym samym dniu do spożycia naleśników - ulubionego dania ich syna. [h1]Dziwnie, dziwniej i najdziwniej[/h1] Ze względu na to, że fundamentami tej gry są prawdziwe wydarzenia, jest ona trudna. Łatwo zgodzić się ze stwierdzeniem, iż ciężkie choroby u dzieci to czysta niesprawiedliwość, a dramat, przez jaki przechodzą rodzice, jest nieprawdopodobny. Sięgając po That Dragon, Cancer, należy zdawać sobie sprawę z tego, że ta gra to w pełni symboliczna, wręcz intymna podróż od momentu diagnozy do śmierci Joela. Jej wydźwięk jest podwójnie mocny, bo oto słyszymy przez cały czas głosy Amy i Ryana, ich rzeczywiste rozterki połączone z dziecięcym płaczem oraz śmiechem. Jesteśmy świadkami ich bólu i to jest… okrutnie smutne. Większość scen ma charakter abstrakcyjny. Oto sen Ryana, w którym Joel leci przez rozgwieżdżone niebo, trzymając się kilku balonów. Baloniki zostają zbijane przez czarne komórki nowotworowe, aż nie pozostaje nic, co mogłoby utrzymać Joela w powietrzu. Pojawia się też motyw tytułowego smoka, z jakim walczy chłopiec. Choć jest mały i wydawałoby się, że skazany na porażkę, on nie poddaje się i dzielnie staje potworowi naprzeciw. Nie brakuje również ujęć szpitalnych. Jednym z najbardziej przejmujących jest to, gdzie Joel śpi w ramionach matki, a gracz ma możliwość eksploracji sali i okolicznych pomieszczeniach. Wszędzie wiszą lub są porozstawiane kolorowe kartki i można je odczytać. Krótkie podpisy są pamiątką dla nieżyjących ludzi z całego świata - ich bliscy poprzez That Dragon, Cancer postanowili zawrzeć krótkie wspomnienia, które dla wielu mogą być mało znaczące, ale razem z resztą kartek stanowią cyfrowe, piękne epitafium. W innych scenach państwo Green dzielą się swoimi przemyśleniami dotyczącymi postępującej choroby Joela, problemów w ich relacji i wiary. Często można odczuć zmęczenie dorosłych całą tą sytuacją, a jednocześnie niezłomną wolę do dalszej walki, co jest według mnie kwintesencją miłości rodziców do dziecka. Zmienione zakończenie jest zdecydowanie najcudowniejszą rzeczą w tej grze. Wyrazem nadziei, że gdziekolwiek jest teraz Joel, jest szczęśliwy i ma przy sobie nietopniejącą górę naleśników oraz ukochanego psa. [h1]Gra - biografia[/h1] Nie potrafię odpowiedzieć wprost na pytanie, czy polecam ten tytuł czy nie. Nie traktuję go jak typowej gry. That Dragon, Cancer to smutna opowieść, ale jednocześnie pełna dziecięcej radości uchwyconej między bardzo ciężkimi chwilami. Sęk w tym, że moim zdaniem nie powinniśmy się przed takim smutkiem wzbraniać, a raczej oswajać go. Nigdy nie wiadomo, co komu przydarzy się w życiu. Jedna chwila jest w stanie zmienić wiele. Niejednokrotnie przekonujemy się o tym albo jesteśmy świadkami takich bolesnych zmian... Plus oczywiście za stronę wizualną i dźwiękową, ale nade wszystko za ofiarowanie czegoś tak namacalnego i realnego w świecie pełnym sztuczności i wymuszanych emocji. Ponadto twórcy That Dragon, Cancer udowodnili, że gra komputerowa może przedstawić czyjeś życie w sposób równie udany co biografia filmowa lub książkowa. [i]Zapraszam na moją stronę [url=http://store.steampowered.com/curator/27231431/]kuratora Steam[/url]. Na pewno znajdziesz tam coś dla siebie.[/i]