Shadowrun: Hong Kong - Extended Edition
30

W grze

2 317 😀     347 😒
83,53%

Ocena

Porównaj Shadowrun: Hong Kong - Extended Edition z innymi grami
$19.99

Recenzje Shadowrun: Hong Kong - Extended Edition

Shadowrun: Hong Kong - Edycja Rozszerzona to najważniejszy tytuł w serii Shadowrun od Harebrained Schemes - a teraz zawiera zupełnie nową, ponad 6-godzinną kampanię bonusową Shadows of Hong Kong. Doświadcz najbardziej imponującej gry RPG Shadowrun, okrzykniętej jedną z najlepszych gier cRPG / strategicznych 2015 roku!
Identyfikator aplikacji346940
Typ aplikacjiGAME
Deweloperzy
Wydawcy Paradox Interactive
Kategorie Single-player, Osiągnięcia Steam, Steam Cloud, Steam Workshop, Zawiera edytor poziomów
Gatunki Niezależne, Strategie, RPG, Przygodowe
Data premiery20 Sier, 2015
Platformy Windows, Mac, Linux
Obsługiwane języki English

Shadowrun: Hong Kong - Extended Edition
2 664 Łączna liczba recenzji
2 317 Pozytywne recenzje
347 Negatywne recenzje
Bardzo pozytywna Ocena

Shadowrun: Hong Kong - Extended Edition otrzymał łącznie 2 664 recenzji, z czego 2 317 to recenzje pozytywne, a 347 to recenzje negatywne, co daje ogólną ocenę „Bardzo pozytywna”.

Wykres recenzji


Powyższy wykres ilustruje trend opinii o Shadowrun: Hong Kong - Extended Edition na przestrzeni czasu, ukazując dynamiczne zmiany w odbiorze gry przez graczy wraz z wprowadzaniem nowych aktualizacji i funkcji. Ta wizualizacja pomaga zrozumieć odbiór gry i sposób, w jaki ewoluowała.


Najnowsze recenzje Steam

Ta sekcja przedstawia 10 najnowszych recenzji {name} na Steam, prezentując mieszankę doświadczeń i opinii graczy. Każde podsumowanie recenzji zawiera całkowity czas gry oraz liczbę pozytywnych i negatywnych reakcji, wyraźnie ukazując opinie społeczności.

Czas gry: 3006 minut
Super gra polecam.
👍 : 0 | 😃 : 0
Pozytywna
Czas gry: 43 minut
Najlepszy Shadowrun w jakiego można zagrać.
👍 : 0 | 😃 : 0
Pozytywna
Czas gry: 16 minut
Rpeg w starym stylu. Dużo czytania, niska imersja. Zdecydowanie gorsze od xcom2
👍 : 0 | 😃 : 1
Negatywna
Czas gry: 7729 minut
Good "finale" of Harebrained's Shadowrun trilogy. Not as good as "Dragonfall", but still definite must play, if you liked the former.
👍 : 0 | 😃 : 0
Pozytywna
Czas gry: 4955 minut
Bardzo polecam. Pod kazdym wzgledem gra wspaniala. Jedyny minus to troche toporna w obsludze i klikaniu i postacie dosc wolno sie poruszaja, ale cala reszta miodzo <3
👍 : 0 | 😃 : 0
Pozytywna
Czas gry: 844 minut
One of the best RPGs settled in cyberpunk-fantasy world. A spectacular game.
👍 : 0 | 😃 : 0
Pozytywna
Czas gry: 1978 minut
Świetne RPG ze sporym kontentem i możliwościami poprowadzenia nie tylko fabuły, ale i postaci. Fabularnie słabszy od Dragonfall, od którego polecam zacząć, ze względu na ulepszenia mechanik w HK. Przede mną wciąż powrót do pierwszej gry z serii, ale jeszcze nie zdecydowałem czy zagram ją w wersji moda warsztatowego do HK, czy jednak oryginał. Tak czy inaczej SR:HK to gra świetna, dla której warto poświecić wiele godzin z życia :)
👍 : 0 | 😃 : 0
Pozytywna
Czas gry: 1605 minut
Grało się się przyjemnie, co prawda grom spod znaku shadowruna brak nieco rozmachu takiego Fallouta czy Pillars of Eternity jednak pomimo wszytko gra potrafi wciągnąć zarówno mechaniką jak i fabułą. Rozwój postaci daje satysfakcje o wiele większą aniżeli w nowym Tormencie, ale mimo wszystko wciąż mam poczucie, że gra jest za łatwa i nie trzeba robić jakiś kombosów postaci wystarczy że samuraj sieka dobrze a snajper dobrze strzela i tyle (może to tylko moje złudne wyobrażenie). Brak też jest jakiś specjalnych znajdziek (ale na nie z kolei psioczyłem w diablo), broń specjalna albo unikatowa nie robi większego spustoszenia aniżeli zwykłe karabiny czy noże, no ale to może takie założenie gry. Ogólnie polecam, bo pomimo pewnych niedociągnięć gra jest najbliżej papierowego RPG (które darze wielkim sentymentem) niż inne obecne produkcje na czele ze Skyrim czy Falloutem 4.
👍 : 0 | 😃 : 0
Pozytywna
Czas gry: 7425 minut
Piszę tą recenzję dość późno po przejściu gry, bo to ciężki orzech do zgryzienia. Zacznijmy może od komunikatu dla ludzi, którzy nigdy nie grali w nic z trylogii Shadowruna i wychodzą z założenia, że zaczną od najnowszej części bo pewnie najmniej się postarzała, otóż moi drodzy Hong Kong to najgorsza część, także zapoznawanie się lepiej zacząć od Dragonfalla, bo to jej korona. Jakie problemy ma więc Hong Kong, że stawiam go najniżej ze wszystkich trzech odsłon? Przede wszystkim z tempem i balansem. Hong Kong to część najdłuższa, co samo w sobie nie byłoby złe gdyby ten czas został dobrze zagospodarowany przez twórców, ale nie jest. W przeciwieństwie do poprzednich odsłon gdzie wszystko było dość mocno w punkt, mamy tu masę nic nie wnoszących dialogów, a co gorsza nudnych dialogów, którymi dzielą się z nami skrajnie nieistotne i niestety liczne postacie tego świata np. zajmujące się sprzedażą jakiegoś szmelcu. Ktoś tu powie więc je pomijaj, no i tu pojawia się kolejny kłopot, bo twórcy umyślili sobie, że w tych dialogach o niczym mogą jednak umieścić te pół procenta istotności, od którego będzie zależeć czy dostaniemy najlepsze zakończenie czy nie. Kolejny punkt misje. Walki są śmiesznie krótkie (raczej nie ma pobocznych misji, w których będziemy przedzierać się przez x pięter, by móc toczyć nieco dłuższe i bardziej wymagające starcia [w tym miejscu rzucam tęskne spojrzenie Dragonfallowi]). Nie ma też specjalnie takich, które zmusiłyby nas do myślenia i przystanięcia nad naszymi decyzjami. Wprawdzie lepiej jest w dodatku toczącym się po głównej fabule, ale to jednak trochę późno (ogólnie dodatek toczący się po głównej fabule jest bardzo dobry, także to co tu piszę proszę odnosić do podstawowej gry). Do tego wszystkie misje są wypadowe, nie ma takich, w których moglibyśmy powalczyć w naszej głównej lokalizacji, tak by zrobić coś dla społeczności, w której nasza postać przebywa większość czasu. Mamy za to... masę dialogów. Nie ma więc wkraczania np. do kanałów i obczajenia co to się tam dzieje, bo kto tam zlazł tego zżarło, czy czegoś podobnego, co pomogłoby nieco ożywić lokalizację, w której przebywamy i przywiązać bardziej gracza do niej, tak by faktycznie poczuł, że tu jego świerzop i dzięcielina co pała, by chciało się chronić tą lokację, jak przyjdzie co do czego. Tu dochodzimy do kolejnego punktu. Twórcy nagle uznali, że w trzeciej części zaczną gracza traktować jak potencjalnego idiotę i wszelkie wybory zrobią jak najbardziej czarno białe. Nie wiem czy była to próba wydania się bardziej atrakcyjnym młodszym odbiorcom, bo z jakiegoś dziwnego powodu zdaje się pokutować przekonanie, że zrobienie czegoś głupszym przyciągnie młodzież. Wystarczy wejść na forum Dragonfalla, na którym znajdzie się dyskusje co do wyborów w grze, decyzje które zostawały z graczami i po napisach końcowych, dylematy które wciąż ich frapowały. W Hong Kongu wybory są proste, tu masz dobry, tam masz zły, brakuje tylko systemu moralności jak w D&D i nawiasu po odpowiedzi, że ta nam doda do dobrego charakteru, a tamta do złego. Czemu? Nie wiem. Mam wrażenie, że Hong Kong jest sam w sobie odpowiedzią dlaczego Shadowrun skończył się na nim, jakieś wyczerpanie pomysłu i próba uatrakcyjnienia sprawdzającej się formuły jakimś przekombinowaniem jak np. przestrzeń internetowa. Kolejnym problemem jest Duncan, czyli przybrany brat naszej postaci, który za cel życiowy postawił sobie bycie irytującym poprzez darcie się na wszystko i wszystkich łącznie z naszą postacią, którą zdaje się obwiniać o swój kij w czterech literach, ale... to już drobnostka, bo o to przechodzimy do dobrych rzeczy w Hong Kongu. To co zachęca do przejścia Hong Kongu mimo wyżej wymienionych wad to towarzysze. Pomijając nieszczęsnego Duncana, Hong Kong ma najciekawszych towarzyszy w tej serii począwszy od Gaichu, czyli samuraja ghula, a skończywszy na Recterze, z którym możemy toczyć filozoficzne dyskusje np. o transhumanizmie. Muzyka jak zawsze jest klimatyczna. Do tego muszę pochwalić historię toczącą się po głównej fabule, gdzie zdaje się, że twórcy wzięli sobie do serca zarzuty względem podstawowej historii i mamy wreszcie satysfakcjonujące walki i nieco bardziej zniuansowane wybory. Co oczywiście cieszy, pytanie jednak czy nie za późno? Podsumowując, jeśli jesteś nowy w tej serii sięgnij lepiej po Dragonfalla, jeśli jesteś fanem to pewnie bez różnicy co napiszę bo i tak zagrasz, jeśli natomiast grałeś w inne Shadowruny i traktujesz je jako czasozabijacze bez głębszego przywiązania to lepiej wykorzystasz swój czas grając w Wildermytha (jeśli celujesz w tego rodzaju typ rozgrywki) lub w trylogię Mass Effecta (jeśli celujesz w klimat fikcji naukowej).
👍 : 0 | 😃 : 0
Negatywna
Czas gry: 4245 minut
Nie znałem wcześniej uniwersum Shadowruna, lecz szybko stałem się wielkim fanem. Zwykle połączenie magii i technologii odbywa się w dekoracjach fantasy, tutaj obszarem działań są futurystyczne metorpolie - i za to właśnie pokochałem grę. Turowa walka jest dopracowana, towarzysze i towarzyszki głównej postaci są świetnie napisane i oryginalne w gameplay'u, scenariusz niezły. Dlaczego tylko niezły? Zwrot akcji nie jest za bardzo zwrotem akcji, tylko potwierdzeniem tego, do czego sami doszliśmy w trakcie gry, a zawiązywanie się akcji za bardzo rozwlekłe. Niektóre rozmowy ciągną się w nieskończoność pomimo tego, że nie mówią nam nic o świecie gry, a czasami nawet nie mówią nam nic o uczestnikach dialogu. Da się to jednak przeboleć. Brak języka polskiego może sporo osób odstraszyć, zważywszy na ogromną ilość dialogów. Ja sam należę do takich osób: wolę tłumaczenia. Uważam jednak że to najlepsza gra w tym uniwersum, bo właśnie lubię dużo poczytać, mieć realne wybory (w końcu role play) i zastanowić się nad taktyką podczas walki. Niebawem wypróbuję jakieś scenariusze stworzone przez społeczność. :)
👍 : 4 | 😃 : 1
Pozytywna
Przesyłanie plików