Czas gry:
6300 minut
Defender's Quest z początku przyciąga, wciąga i jeśli chodzi o gatunek TowerDefense to z pewnością jest warta uwagi, natomiast przy dłuższej rozgrywce pojawiają się liczne problemy, głównie związane z mechaniką, ale może po kolei:
Na + :
1. Grafika jest przyjemna, kolorowa, niemalże cukierkowa.
Animacje ruchu jednostek, czarów i ataków są niezbyt obfite, ale w zupełności wystarczające, jeśli chodzi o ten typ gry.
2. Muzyka jest momentami ładna, łagodna, przechodząca następnie w niepokojące motywy i smutne melodie w kolejnych odsłonach rozgrywającej się historii, by w końcu wybrzmieć mocno w bitwach, gdzie dzięki bardzo starannie ułożonym dźwiękom i dudnieniu bębnów staje się intensywna, żywa, bardzo dobrze oddając klimat walki.
3. Przedmioty i czary, które pozwalają się nam jednocześnie cieszyć z ich nabywania, jak i oglądać efektywność ich działania w bitwach.
4. Historia - samo jej dodanie jest już plusem. Jest ona dosyć prosta, ale to, że opowiada o tajemniczej istocie zwanej Eztli-Tenoch, która powraca zza światów, aby wprowadzić swój despotyczny porządek, czemu przeciwstawia się prowadzona przez nas główna protagonistka, oszołomiona zmianami otaczającego świata i pozyskująca moce, które możemy wykorzystywać w walkach jest ciekawe i wątek fabularny jest ogólnie bardzo dobrze napisany i poprowadzony.
I na tym niestety muszę przerwać, gdyż...
Na - :
1. Bohaterowie, którzy swoją "kliszowością" i płytkością psują prowadzony wątek fabularny. Są tak przewidywalnie i infantylnie ucharakteryzowani, że psują nam całą zabawę z odsłaniania kolejnych rąbków fabuły. Miałem wrażenie, że prowadzę podróż z bandą dzieciaków, przekrzykujących się nawzajem, z masą nieśmiesznych żartów i w efekcie postacie z których mamy się pośmiać wychodzą bardziej energicznie i sensownie, natomiast "mistrzowie retoryki i inteligencji" wychodzą tu na głąbów, tam na tchórzy i nie chce się tego po prostu czytać i zaznajamiać z nimi bardziej, niż na wstępie (chociaż przeleciałem każdy dialog, niemniej jednak były one momentami katorgą).
2. Mechanika. Rzecz najważniejsza dla tego typu gry. Mimo, że ogólnie wszystko ładnie pasuje i przyjemnie się nam broni przed falami przeciwników, to po paru misjach wkrada się problem rpgowy tej produkcji. No właśnie... Niestety, ale okazuje się, że aby misję przejść na wyższym, czy najwyższym poziomie trudności wystarczy postaci po prostu dopakować na późniejszych misjach i przez to gra traci na elemencie strategicznym, taktycznym. Jeśli natomiast leveling obrońców nie wystarczy, to można "Łańcuchem Błyskawic", czy nawet zwykłą "Błyskawicą" "wyklikać stwora z walki", a przy większych wyzwaniach gra ma tendencje do wieszania się.
Wiem to i podpieram swoje słowa tym, że spędziłem z nią 105 godzin i przeszedłem ją od deski do deski, na 100%, każdą misję na poziomie "Extreme" w NG+.
3. RPGowe elementy. Mimo, że obecne, to poza różnicą w odblokowaniu nowej umiejętności z drzewka bohatera niewiele wnoszą, jeśli nie pójdziemy w czyste obrażenia i sporadycznie efekty kontroli tłumu, które to z resztą zazwyczaj w rozwoju danego typu jednostki/bohatera niewiele wnoszą dobrego, gdyż ich skalowanie jest bardzo słabe i niebardzo efektywne.
Gdyby chcieć zrobić sobie z gry wyzwanie, to zazwyczaj okazuje się, że istnieje tylko jeden kierunek - czyste obrażenia, w którym to da się każdy kolejny, trudniejszy etap przejść.
Nie mamy więc tak naprawdę żadnej pociechy z rozwijania naszych bohaterów, prócz wczesnych momentów, kiedy zyskują nowe umiejętności.
Podsumowując: przez parenaście godzin cieszyłem się rozgrywką, by przez kilkadziesiąt później powoli się coraz bardziej tą produkcją rozczarowywać.
Za obecną cenę na pewno nie polecam kupna. Sam nabyłem w promocji za 5.99$ i jeśli ktoś ma ochotę spędzić więcej godzin przy tej gierce, to radzę się uzbroić w cierpliwość i stalowe nerwy.
👍 : 1 |
😃 : 0