
72
W grze
126 😀
85 😒
57,78%
Ocena
$49.99
Recenzje Life is Strange: Double Exposure
Kiedy Max Caulfield znajduje swoją przyjaciółkę Safi martwą na śniegu, otwiera drogę do równoległej linii czasu. Tutaj Safi wciąż żyje - i wciąż jest w niebezpieczeństwie! Czy dzięki swojej nowej mocy przełączania się między dwiema liniami czasowymi Max może rozwiązać i zapobiec temu samemu morderstwu?
Identyfikator aplikacji | 1874000 |
Typ aplikacji | GAME |
Deweloperzy | Deck Nine Games |
Wydawcy | Square Enix |
Kategorie | Single-player, Osiągnięcia Steam, Steam Cloud, Pełne wsparcie dla kontrolera |
Gatunki | Akcja, Przygodowe |
Data premiery | 29 Paźd, 2024 |
Platformy | Windows |
Obsługiwane języki | Portuguese - Brazil, Spanish - Spain, Simplified Chinese, Traditional Chinese, Russian, English, Korean, Spanish - Latin America, Japanese, French, German, Italian |

211 Łączna liczba recenzji
126 Pozytywne recenzje
85 Negatywne recenzje
Mieszana Ocena
Life is Strange: Double Exposure otrzymał łącznie 211 recenzji, z czego 126 to recenzje pozytywne, a 85 to recenzje negatywne, co daje ogólną ocenę „Mieszana”.
Wykres recenzji
Powyższy wykres ilustruje trend opinii o Life is Strange: Double Exposure na przestrzeni czasu, ukazując dynamiczne zmiany w odbiorze gry przez graczy wraz z wprowadzaniem nowych aktualizacji i funkcji. Ta wizualizacja pomaga zrozumieć odbiór gry i sposób, w jaki ewoluowała.
Najnowsze recenzje Steam
Ta sekcja przedstawia 10 najnowszych recenzji {name} na Steam, prezentując mieszankę doświadczeń i opinii graczy. Każde podsumowanie recenzji zawiera całkowity czas gry oraz liczbę pozytywnych i negatywnych reakcji, wyraźnie ukazując opinie społeczności.
Czas gry:
10583 minut
super gra
👍 : 1 |
😃 : 0
Pozytywna
Czas gry:
726 minut
Nie wiem skąd aż taka krytyka gry. Fabuła do 3 odcinka naprawdę wciągająca, może 4 i 5 rozdział trochę za szybko się rozwijał,ale według mnie historia Max miała dobre rozwinięcie. Cieszy mnie, że mieliśmy przypomnienia w finale wydarzeń z pierwszej części i mam nadzieję, na kolejną przygodę Max.
👍 : 1 |
😃 : 0
Pozytywna
Czas gry:
700 minut
Wczoraj skończyłem grę i potrzebowałem się przespać, żeby napisać kilka słów.
Po pierwsze nie mam zamiaru nikogo przekonywać do gry. Ten klimat czujesz albo nie. Jestem weteranem, który przeżył psychiczny rollercoaster pierwszej części i nie licząc DLC Before The Storm dopiero tu mogłem poczuć się jak w domu. Pozostałe części uniwersum traktuję jako zupełnie inne gry. Historia barwna, z głębią, bawiąca się uczuciami, choć bez tego "pierdolnięcia" na końcu, po którym siedzisz 10 minut i ryczysz. Subiektywnie jestem szczęśliwy, że mogłem przejść kolejną część jako Max Caufield i liczę na kontynuację po interesującym otwarciu na końcu, bo bawiłem się przednio.
Strona techniczna niestety pozostawia nieco do życzenia, ale nie trafiłem na elementy niszczące imersję lub powodujące ból oczu.
Muzyka to istna bajka, znowu świetnie dobrane utwory podkręcające klimat "momentów" bo właśnie dla tych momentów chce się przeżywać kolejne historie w Life is Strange.
A co do komentarzy dotyczącej lgbt - jeżeli tak was zaskakuje obecność postaci o odmiennej orientacji seksualnej i opcjonalnym romansie z osobą tej samej płci w grze o dwudziestoletniej dziewczynie - macie dziwne oczekiwania względem gier i dziwne pojmowanie świata.
👍 : 0 |
😃 : 0
Pozytywna
Czas gry:
904 minut
Chciałam dać kciuk w górę, ale po drodze zbierało się dużo, dużo naprawdę drobnych rzeczy, które przelały czarę goryczy. Bawiłam się naprawdę dobrze - o wiele lepiej niż przy nieco nudnawym "True Colors", ale gdy weszłam tutaj, by napisać recenzję, mój wzrok powędrował na "podobne gry" i zobaczyłam oryginalne LiS... i aż mnie chwyciło za serce. To była gra! To były emocje! To była historia! Tutaj... nieszczególnie.
Max Caufield powraca - tym razem jako około trzydziestolatka, która próbuje ułożyć sobie życie po tragedii, którą przeżyła. Trochę naiwnie przedstawiono ją jako żyjącą w idylli zwyciężczynię konkursów fotograficznych, młodą nauczycielkę na uniwersytecie z wartą majątek chatą opłacaną przez uczelnię... ale zostawmy to. Nasza ulubienica [spoiler]rozstała się z Chloe (o ile ta nadal żyje) i wiem, że shipperzy są wściekli, mnie to aż tak nie wzruszyło - akurat fajnie, że ukazano, że nie zawsze wszystkie związki wypalają[/spoiler]. Maxine ma zatem nowych przyjaciół - ogólnie dość ciekawą ekipę, natomiast bardzo mnie denerwowało, że narracja zmuszała nas do wierzenia, że najlepszą kumpelą jest Safi. Safi - córka rektorki uczelni i postać, którą zdaje się, wzorowano na Chloe. Tylko że niebieskowłosa była autentyczna w swoim punkowym buncie i pyskowaniu, gniew aż w niej kipiał, a Safi to po prostu sarkastyczna, chamska i wredna typiara, i naprawdę ciężko było mi wierzyć w motywację Max, która gotowa jest poświęcić dla niej wszystko. Krzywiłam się za każdym razem, gdy widziałam ją na ekranie.
No właśnie - Safi niespodziewanie zostaje zamordowana, ale Caufield znowu aktywuje swoje moce. Coś jednak idzie nie tak i nagle możemy przeskakiwać przez dwie rzeczywistości - tę, w której przyjaciółka jest martwa oraz tę, w której żyje. To akurat był najciekawszy aspekt gry - aby rozwiązać sporo zagadek, trzeba było przenosić przedmioty z jednej rzeczywistości do drugiej i nieraz wymagało główkowania. Tak jak mówiłam, pod względem gameplayowym bawiłam się naprawdę dobrze, zwłaszcza przez pierwsze trzy rozdziały. Niestety dwa ostatnie psują nie tylko tempo czy historię, ale przede wszystkim trwają za krótko - oba dosłownie trzy godziny, gdy pozostałe zajęły mi łącznie dwanaście.
"Life is Strange" słynie ze swoich wyborów, które potrafią diametralnie zmienić fabułę. Tutaj, mimo wielkich, błyszczących napisów, a nawet możliwości włączenia w menu możliwości zapauzowania gry w momentach wyborów, te są praktycznie żadne. Jesteśmy mili? To ktoś się do nas uśmiechnie. Odpyskujemy? No to ktoś się na nas pogniewa. Tyle. Nawet zakończenie - choć de facto otwarte, zresztą napis "Max Caufield will return" sugeruje ciąg dalszy - nie wydaje się mieć cokolwiek wspólnego z tym, co wybraliśmy. Zresztą [spoiler]Safi zbierająca ekipę osób z supermocami brzmi trochę sztampowo[/spoiler].
Dodam jeszcze, że smutno mi było, że z jednej strony gra próbuje odejść od części pierwszej - wspomniana wyżej Chloe - a z drugiej tak bardzo się jej czepia, że niektóre sekwencje są dosłownie wzorowane na pierwowzorze. Gdy grałam w dwójkę, na początku byłam zdumiona jak inny to tytuł, ale wyszło mu to na dobre. Tutaj nie chciałam drugiego takiego samego doświadczenia, tylko czegoś nowego.
Mimo tych wad gra wygląda pięknie - niczym Max narobiłam mnóstwo zdjęć, bo byłam zachwycona krajobrazami, grą świateł czy nawet postaciami. Jedynym, co mnie denerwowało - może trochę irracjonalnie - był fakt, że bohaterowie bardzo często chodzili w budynkach w kurtkach. Tak, na zewnątrz panowała zima, ale nikt chyba nie chce się grzać w czapce? Muzyka niestety ani trochę nie zapada w pamięć - to nie jest "Obstacles".
Chciałam dać tej grze szansę. Chciałam jeszcze raz chwycić Max za rękę, niczym starą przyjaciółkę i ruszyć razem z nią na kolejną przygodę. I tak zrobiłam, ale po drodze zbyt wiele razy się potknęłam. Nie mówię, by nie zagrać w "Double Exposure" - tym bardziej, że pewnie trafi się kolejna część - ale to nie mój LiS. Ot, poprawna gierka, ale nie arcydzieło.
👍 : 0 |
😃 : 0
Negatywna