Recenzje TurnOn

Przyjemna i relaksująca gra aż do chwili, gdy autorzy zaczynają nas raczyć debilnymi poziomami rytmicznymi. Nie byłyby złe, gdyby sterowanie nie było w nich aż tak gówniane. Przez większość gry nasza iskierka przeskakuje między przewodami błyskawicznie, na etapach rytmicznych leci powooooooooooooooliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii i ociężaaaaaleeeeeeeeeee, że aż się odechciewa grać.

Czy gry mogą nam przekazać coś więcej niż tylko tępą rozgrywkę nastawioną na rozwalanie i zabijanie wszystkiego wokół siebie? Takie pytanie często muszą sobie zadawać aktywiści głoszący tezę, że za grami często kryje się przemoc w życiu rzeczywistym. Jest to temat na poważną rozmowę, ale nie przy tak barwnej i prostej platformówce jak TurnOn. Kilku programistów zakładając małe studyjko zwące się Brainy Studios pokazało, że jak się chce to oczywiście można. Powstanie gry towarzyszyło pewnej akcji, mianowicie "godzinie dla Ziemi" czy coś w tym stylu i miało zwrócić uwagę nam ludziom jak bardzo jesteśmy uzależnieni od elekrtyczności i chodziaż raz na dłuższą chwilę w wielu miejscach na globie wyłączyć wszelkie światło w geście pojednania dla matki Ziemi. Pomysł i cel bardzo zacny, ale z czym się je samą grę. Gdy pada światło w całym mieście pewien naukowiec wyrusza z latarką do generatora by sprawdzić co się stało i jak może temu zaradzić. Z mocy generatorów powstaje nasz uroczy, płaski(2D) protagonista, który jest iskierką. Zamiast standardowych plansz z ziemią i platformami mamy tu inny zabieg, bowiem będziemy się poruszać głównie po liniach wysokiego napięcia i innych kablach, ponownie dostarczając prąd do różnorakich punktów miasta. Tutaj objawia się największy plus produkcji, mianowcie różnorodnośc lokacji. Iskierka pomoże masie ludzi czy to w odegnaniu psa i zaprowadzeniu dziecka do domu przez zapalanie lamp, czy nawet ułatwi zakochanym spotkanie się albo zaaranżuje nawet randkę odwiedzając przy tym takie lokacje jak posterunek policji, market, bibliotekę, park czy wieżowce. Napotkamy też pewne intensywniejsze akcje typu zatrzymanie pędzącego tramwaju czy wyłączenie szalejącego diabelskiego młyna. Na każdym z poziomów zbieramy niebieskie błyskawice i zapalamy rózne urządzenia. Towarzyszy temu wszystkiemu naprawdę niezła muzyka. A skoro jesteśmy obok muzyki to warto też pochwalić grafikę. Mimo, że do nowych produkcji się nie umywa, ba jest nawet mocno kanciasta, to i tak jak na indyka dzięki użyciu odpowiedniej gamy barw wygląda to sympatycznie. Sterowanie jest proste jak drut, choć pojawią się tu elementy ucieczki przed laserami i tam gra potrafi być nieco denerwująca, ale to nadal nie jest nic złego. To tyle z plusów. Jest też parę minusów. Drugie podejście do pewnych plansz aby je wymaksować potrafiło mnie zmęczyć dość mocno, a mowa tu o kilku poziomach z poruszaniem się po liniach wysokiego napięcia i robienia sobie z nich swoistej trasy zjazdowej. Przy całkiem fajnie rozwiązanych zagadkach przestrzennych(prawie zawsze chodzi o jakiś generator, przydałaby się większa róznorodnośc) te etapy wyglądają blado. Nawet końcowa walka z bosem jest bardzo szybko i łatwa. Zresztą końcowe etapy pokazują, że twórcy chyba zaczynali cierpieć na brak inwencji, gdyż etapy na biurowcach uważam za jedne z nudniejszych przy tym co było wcześniej. Wiąże się to z faktem, iż TurnOn jest krótką grą. Spokojnie da się ją zrobić w kilka godzin, ale może to i lepiej. Przynajmniej nie znudzi się tak szybko jak niektóre inne tytuły. To by było na tyle z narzekania. Towarzystwo małej iskierki jest fajne, ale radzę kupić grę na promocji(jak ja). Dla tych, którzy maksują na 100 % gry to kilkadziesiąt szybko dostępnych osiągnięć. Dla reszty jako ciekawostka. Być może skłoni nawet do pewnych refleksji. 6+/10