Recenzje Unavowed

Doskonała przygodówka. Dla tych co lubią, must have.

Wadjet Eye tym tytułe udowadnia, że są najlepsi, jeśli chodzi o Point and Click.

Wadjet Eye Games w formie! Aż chciałoby się po ukończeniu gry jakiś tryb, w którym widać wszystkie decyzje i ich wpływ na rozgrywkę.

40zł=7h dobrej zabawy, wciągającej historii pełnej wyborów moralnych. Nie miały one jakiegoś wielkiego wpływu ostatecznie, ale twist fabularny, 4 zakończenia i reszta fabuły mocno nadrabiają. W tą grę chciało się grać, dlatego polecam wszystkim co lubią gdy fabuła gra pierwsze skrzypce, zagadki nie są trudne ale mi to nie przeszkadzało, gdyż jestem laikiem point an click'ów. Jeśli ktoś nie jest pewny to niech wypróbuje, nie znudzi w pierwsze 2h to nie znudzi wcale ;)

Bardzo fajna przygodówka z domieszką RPG-a, której oklaski należą się przede wszystkim za niesamowity klimat w duchu noir/paranormalnej tajemnicy i ciekawą historię. Napisałam z domieszką RPG-a, bo nie należy spodziewać się tu walk czy podbijania statystyk. Erpegowe elementy to przede wszystkim możliwość wyboru płci (która nie ma niemal żadnego wpływu na fabułę) oraz profesji naszego bohatera (gliniarz, barman lub aktor - a to akurat zmienia część dialogów czy questów). Bardzo ciekawym rozwiązaniem wydało mi się stworzenie możliwości wyboru towarzyszy na misje, co daje nam różne opcje wykonania zadań. Przykładowo, aby dostać się do położonego wysoko okna, musimy je najpierw wybić - trzeba znaleźć cegłówkę, a potem użyć wysportowanej Mandany, by odpowiednio wykonała zadanie. Ale jeśl w drużynie jest była detektyw Vicky, wystarczy poprosić ją, by użyła pistoletu. Dzięki temu możemy za każdym razem przejść grę nieco inaczej. Towarzysze skojarzyli mi się nieco z tymi Bioware'owskimi - każdy z nich to wyraźna, dobrze nakreślona osobowość. Pikselowy Nowy Jork wygląda pięknie, a jednocześnie czuć tu nutę nostalgii jak w staroszkolnych przygodówkach. Cały czas leje deszcz, a światła neonów oraz dziwne czerwone niebo biją po oczach. Co chwilę też natrafiamy na różne fantastyczne stwory. Fabularnie "Unavowed" bardzo wciąga, mniej więcej po dwóch trzecich czeka nas niezły zwrot akcji... ale gra nie jest idealna. To, co zabolało mnie najbardziej, to jej stopień trudności, o wiele za łatwy, przynajmniej dla mnie. Choć brak tu klawisza podśwetlającego przedmioty do interakcji, to i tak jest ich tak niewiele, że skojarzenie co pasuje do czego nie powinno sprawić większego kłopotu. Jedynie ostatnia misja w Chinatown wydaje się nieco bardziej skomplikowana, ale nawet jak się zatniemy, to wystarczy zapytać któregoś z towarzyszy o pomoc. Choć mi bardzo się podobał, to sama nie wiem czy "Unavowed" będzie pasował wszystkim. Na pewno tym poszukującym intrygującej historii, ale czy wyjadaczom gatunku? I czy nowym graczom? Ciężko mi na to odpowiedzieć. Niemniej mamy tu dobrze wykonane podwaliny świata, które mogą stać się podstawą do stowarzenia kolejnych tytułów w serii. W które chętnie bym zagrała.

Jakie to było wymęczone… Ta gra była o niczym od samego początku, ale przez kilka godzin łudziłam się, że może wreszcie to się posunie w jakieś sensowne miejsce. Zmarnowałam kilkanaście godzin i w sumie dokończyłam to tylko dlatego, że szkoda mi było wydanych pieniędzy. Nie wiem o czym jest ta gra. Jest to fantasy, rozwiązujemy jakieś sprawy, ale jaki jest tu głębszy sens? Nie wiem i twórcy chyba też nie wiedzieli. Pomysł na kilka różnych postaci, które nam towarzyszą w grze i których umiejętności możemy na różne sposoby wykorzystywać jest fajny, ale on tu jest beznadziejnie wykonany. Ci bohaterowie, włącznie z główną postacią są drętwi jak mało co. Voice acting pogarsza jeszcze całą rzecz. Tak mnie boli, że Unavowed jest bezpłciowe do granic możliwości, że nawet nie mam pomysłu jak opisać, jak bardzo to wszystko jest złe. Dawno mnie tak żadna gra nie rozczarowała, a że już przeszłam parę tytułów Wadjet Eye byłam przekonana, że i tym razem dostanę coś ciekawego. Chyba wolę żeby gra była po prostu zła niż tak bardzo nijaka.

Great adventure games, the puzzles are easy, superb writing and voice acting and a good plot twist at the end.

Pretty sweet story about a group fighting otherworldly threats. Nice voice acting and graphics, but the puzzles were kinda meh. All in all, a satisfying experience :)

Cool story, interesting puzzles but not really that hard, decent voice acting. Overall it is a chill point click game, where you should just enjoy the story. It has around 7 missions, where you can pick 4 different teammates with unique skillsets to help you solve the puzzles. One minus I would give is that the game is kinda short, if you know what to do you can power through it in around 2 hours or so. Grab it on sale for around 10 euros and it will be fine.

Miałem wysokie oczekiwania, bo znam już serię Blackwell (jej finał to dla mnie jeden z najważniejszych momentów mijającej dekady), której to częścią jest Unavowed. W pewnym sensie jest częścią. Ta gra to prosta przygodówka oparta na logicznych problemach do rozwiązania oraz historii i postaciach, a także dokonywania wyborów w trakcie. Co interesujące, to też gra wielokrotnego wyboru, niczym Deus Ex w świecie tego gatunku. Nie chodzimy pojedynczo, zawsze wybieramy sobie towarzystwo i w ten sposób determinujemy co robimy w trakcie, jak i czego się dowiemy o ludziach, z którymi przeżywamy tę przygodę. Niesamowite, że niby wszystkie tytuły tego studia są do siebie podobne, ale za każdym razem inne. Dzieje się tak, ponieważ każdorazowo dostosowują mechanikę rozgrywki do potrzeb danego tytułu. Unavowed nie wymagało np. komentowania każdego szczegółu, więc nie możemy niczego komentować albo dotykać bez potrzeby. Ekwipunek też nie jest szczególnie istotny. Jest dużo osiągnięć. Po pierwszym przejściu mam niecałe 30% i zrobiłem to z determinacją. Nie chciałem nawet zajrzeć do poradnika, aby upewnić się, że czegoś nie przeoczę - nie, chciałem zobaczyć konsekwencje swoich wyborów, chciałem zobaczyć TĘ wersję tej historii, w której zrobiłem te rzeczy w towarzystwie TYCH ludzi. Chodziłem z Eli i Vicky, wam też radzę - przynajmniej Eli, miejcie pewność, że poznacie jego historię i jak to wszystko łączy się z całą resztą w tej grze. Wiecie, jakbyście nie planowali grać drugi raz. Ja planuję. Według osiągnięć trzeba zagrać od trzech do sześciu razy. Poczekam z miesiąc i przejdę ponownie, tym razem jako policjant. Dave Gilbert to mój człowiek, jego scenariusze są niesamowite. Tylko on przypomina, że można odbiorcę uwieść historią i bohaterami. Stworzył bogaty świat, bogate postaci, stawia gracza wobec trudnych wyborów... Trudno mi uwierzyć, ile czułem podczas grania, jak bardzo byłem przejęty i na ile sposobów byłem zachwycony. Cóż, najwyraźniej następną grę kupuję w ciemno. Blackwell przeszedłem, Technobabylon też... Oby tylko udało im się za kilka lat wypuścić następne wielowątkowe arcydzieło.