Recenzje Industry Empire

gra często się zawiesza, mechanizm gdy nie zachwyca

Jeśli pominąć bugi, które od czasu do czasu wyrzucają do pulpitu. To gra jest dobra i przyjemna.

Po pierwsze jest to dla mnie klon Farming Giant tylko w innym opakowaniu. Nie ma zbyt dużych różnic w stosunku do poprzedniej gry, a wręcz kilka rzeczy zostało wyciętych. Jest kilka ulepszeń ale za taką cenę to przesada aby mówić że to jest coś nowego w stosunku do poprzedniej gry. Na obecną chwile mam wrażenie jakby to była wersja beta. Nastawienie się na jeden typ produkcji to porażka, gdyż po wyczerpaniu wszystkich zleceń gra nie generuje nowych a nie ma możliwości sprzedaży surowców bezpośrednio do miast lub targowiska. Miasta rozumiem gdyż mają ograniczoną pojemność, ale targi? Nawet po minimalnej cenie ale zawsze to jakaś sprzedaż, w końcu po co te targi istnieją? Problemem jest to że towar możemy tylko sprzedawać poprzez zlecenia, nie ma samodzielnej sprzedaży. Z jednej strony gra jest rozwinięciem FG, z drugiej gra powtarza wiele błędów z poprzedniej części jak np. automatyczne przypinanie dróg do najbliższego budynku, brak podglądu do obszaru zajmowanego przez budynki. Teren jaki one zajmują widzimy tylko przy budowie, potem to wszystko jest na czuja. Poprzez to zbyt dużo terenu tracimy na budowę dróg dojazdowych, gdyż gra preferuje łuki i zakręty. W momencie budowy gdy droga przypnie się do budynku nie mamy możliwości odpięcia i wszystko musimy powtarzać albo robić drogi małymi krokami. Gra zmusza nas do inwestowania w każdy rodzaj przemysłu aby rozwijały się pobliskie miasta. Dochód jaki jest generowany jest zbyt mały aby można powiedzieć że jest możliwość przekwalifikowania się na inny rodzaj produkcji. Mając 5 farm ledwo co zarobiłem na 5 kolejnych sadów pomimo zmiany produkcji w farmach (zboże, kukurydza, pomidory, ziemniaki). A tylko dlatego mi się udało to zrobić gdyż miałem oszczędności jakie mi zostały z początkowej kasy. W końcu doszło do tego że miałem pełne farmy, sady i nie było gdzie sprzedać surowców co doprowadziło mnie do bankructwa.