Recenzje Little Nightmares II

git

Crazy

Love this game

Mam dylemat jaką recenzję wystawić i niestety mimo szczerych chęci daję tutaj łapkę w dół. Od razu uprzedzam gry nie ukończyłem - nie za częsty przypadek przy moich recenzjach. Do rzeczy jeśli polubiliście pierwszą część za klimat to druga też będzie dla was. Mechanicznie w sumie to samo - nowe lokacje, nowe koszmary. Osobiście dotarłem do ostatniego momentu w trzecim rozdziale (jest ich pięć). Nie zdołałem go ukończyć, bo że tak ujmę gra mi spadła z rowerka i się potłukła (ma błąd który nie pozwala mi przejść dalej). Teraz sugeruję dalej nie czytać jeśli nie chcecie spoilerów z trzeciego rozdziału, z drugiej strony opiszę tutaj co zrobić ,aby wam się gra nie wykrzaczyła więc wasz wybór. W walce z lekarzem w szpitalu gdy przed nim uciekniecie i spalicie go już w piecu krematoryjnym pod żadnym pozorem nie otwierajcie najpierw windy, a potem odpalcie piec, a już tym bardziej nie sprawdzajcie z ciekawości czy po wejściu do pieca się spalicie i zginiecie. I teraz dlaczego: okazuje się że winda zjeżdża z automatu gdy włączycie piecv bo już pociągnęliście jej dźwignię wcześniej, ale w trakcie jej jazdy odpala się checkpoint jeśli w międzyczasie zginiecie to po załadowaniu gry winda już nie przyjedzie - stoi gdzieś tam hen hen i czeka na pociągnięcie dźwignią, która po wczytaniu już jest pociągnięta (nie da się już pociągnąć dwa razy opuszczonej dźwigni) Innymi słowy utkniecie w sali krematoryjnej i jedyna opcja to reset całego rozdziału od początku. Na upartego pewnie bym to przeszedł drugi raz, ale rozdział ze szpitalem jest dla mnie mega irytujący. Etap z korytarzem i potem pokój manekinami żyjącymi w ciemności jest dla mnie kwintesencją irytującego etapu. Coś jak stół z żarłokami w pierwszej części gdzie również musisz się poruszać precyzyjnie na milimetry i wiedzieć gdzie i w którym momencie zaświecić aby cię nie pochwyciło nic. Niestety na samą myśl że będę to musiał powtarzać mam ciarki. I teraz technikalia - optymalizacyjnie moim zdaniem jest kiepsko. Jakościowo graficznie różnice minimalne względem jedynki, ale (moim zdaniem) jedynka latała na steamdecku, a dwójka łapie zadyszki. No nie będę odpalał kompa stacjonarnego do gier do pogrania platformery i indyki, bo nie po to kupowałem steamdecka, aby zbierał kurz w salonie. I wizja strumieniowania obrazu po sieci z dużego kompa na steamdeck też wydaje mi się trochę ułomnym pomysłem :D Ogólnie dla fanów gatunku i poprzedniczki tak to gra dla was. Niestety za ten błąd, który mnie spotkał nie dam łapki w górę, gdyż uniemożliwił mi ukończenie gry ciągiem a jak napisałem nie zamierzam powtarzać paru godzin z powodu mojej ciekawości i grzebania w grze na ile ona pozwala. Pozdrawiam, ale nie do końca polecam Jesion z Jesionki