Recenzje The Sinking City

No idea about og price, but now on a promo is't a nice deal.

Zalety: - finalny etap głównego questu - zmieniają się zasady gry i tak powinno być od razu, że moje wybory mają jakiś wpływ, a nie tylko iluzoryczny. Fajna burza xD - widoczki - chociaż nie jest to mistrzostwo graficzne i niektóre postacie mają spiepszoną mordę graficzną, to okultystyczne rysunki, śmieci popowodziowe i ogólny rozpierdol świata robią swoje. Mają klimat grozy. - sposób przemieszczania się po mapie - niby masz szybką podróż (ale nie tak szybką), ale masz też łódź! ŁÓDŹ! I się nabiegasz, że hej. - wertowanie w archiwach miasta - bo po prostu lubię. - osobowość/charakter bohatera i NPC - jak chce być dupkiem, to jestem. Jak chcę się łasić do małpy, to się łaszę. NPC są dla mnie mili, mają mnie w tyłku, wykorzystują mnie, lżą na mnie, podlizują się i biorą za natrętnego debila. Cała paleta postaw. - wątki problemów rasowych, nietolerancji - pokazane umiejętnie i nie na siłę. Nawiązania do klubu smutasów w białych prześcieradłach z K na mordzie jak najbardziej na miejscu. Obojętnie: - główny wątek - jedno wynika z drugiego i chociaż narzekam, że wybory nie mają wielkiej wagi, to co mam? Ano pradawni bogowie, wizje i urojenia, małpa, pseudo-KKK, ryboludzie... I w tym wszystkim ja, detektyw, który tylko szukał pomocy na swoje schizy. Może być, ale bez szału. - trochę mało na znaczeniu mają moje wybory - bo wiecie, zdobywamy achivmenty, ale czy zabiję tego czy tego, no nie zawsze ma to znaczenie dla fabuły. Albo inaczej, ma, ale nikłe. Trochę szkoda. - powolne ruchy bohatera - czyli powoli zbieram loot, powoli nabijam magazynek. Z początku uwierało, potem mi się bardzo podobało takie oddanie ruchów, a finalnie już ani to plus, ani minus. Wady: - nasze wybory nie mają prawie żadnego wpływu na fabułę (wyjątek końcowy). - znajdywanie wejścia do budynku - noo, są znaczniki, ale żeby znaleźć konkretne skrzyżowanie i konkretny dom znależć, człowieku, ile ja się natrudziłam. - błędy w polskim tłumaczeniu - no nie ma przebacz. - powroty do NPC - brakuje mi powrotów do postaci, których questy są zrobione. Tja, jest wyjątek, ale ja chcę do Brutusa, do Anny do reszty i co? I sobie kliknę i nic więcej. - ograniczona ilość znaczników - bo lubię zasrywać sobie mapę znacznikami, a tu jest limit. - NPC - zwykle jeśli nie są questowi, to tylko chodzą, stoją, machają. Takie marionetkowe ruchy. Dziwne zapytania i uwagi: Czy ktoś z graczy zauważył, że w tym tytule nigdzie nie ma dzieci? Sami dorośli. Gra spoko do zakupienia, ale dopiero jak spada w okolice 20 zł. Bo to jednak trochę jednorazówka - przejdziesz i nie bardzo masz po co wracać.

W tej grze nie ma znaczników do celu sam musisz kombinować i trafić,oczywiście są współrzędne ale reszta należy do ciebie.Muzyka na plus i całkiem fajne miasto takie nie za duże jest w sam raz nie męczące no i zero jakiś znajdziek tak powinien wyglądać mini albo micro sandbox.

Fajny i naprawdę ciekawy pomysł, ale fatalne wykonanie. Oceniam tę grę gdy kosztuje w sklepie Steam 179 zł i nie mogę jej polecić w tej cenie. Ten produkt można kupić i spróbować zagrać za maksymalnie 60 zł. Gameplay jest strasznie drewniany. Twórcy nie wiadomo po co zrobili tutaj otwarty świat zamiast zaserwować nam liniową rozgrywkę. Bieganie po mieście niczego nie daje. NPC nic nie wnoszą. Wszelkich znajdziek tutaj jak na lekarstwo. Gra zyskałaby dużo więcej gdyby umieścić całość w korytarzowych, liniowych lokacjach. Yhh, więcej tutaj minusów niż plusów. Muzyka praktycznie nie istnieje. Graficzna porażka. Rozgrywka sztucznie wydłużona. Na uwagę zasługują śledztwa i brak podpowiedzi co do rozwiązania danej sprawy. To jednak zbyt mało by móc tę grę polecić.