Recenzje The 25th Ward: The Silver Case

I feel like I got brain damage from this game

Ja wiem, że to gra wielkiego SUDA51. Ale albo ja jestem ten masowy odbiorca, który nie umie rozpoznać prawdziwego geniuszu, albo może to nieudana gra tego Twórcy (nie znam innych gier SUDY51), a może to dlatego, że nie grałem w The Silver Case i brak znajomości "jedynki" spowodowało, że nie mogłem cieszyć się tą grą. Ale dawno tak nie miałem, że musiałem zacisnąć zęby, żeby grę ukończyć. 22 godziny męczarni, poprzetykanej krótkimi chwilami satysfakcji, że coś się wreszcie dzieje, że jest jakiś twist fabularny. A może jednak to po prostu nie była gra (doświadczenie) dla mnie: za dużo czytam książek, by choć troszkę bardziej rozwinięta fabuła miała przysłonić mi znikomą interakcję, tragiczny port konsolowo-komórkowy (choćby różnego rodzaju literowe lub cyfrowe hasła spokojnie można byłoby wpisywać z klawiatury, nie zaś męczyć się absurdalną kostką), fatalną optymalizację (proste, brzydkie filmiki, których wczytanie i uruchomienie wstrzymuje działanie programu (np. animacji w tle), a nawet całego komputera).... Mógłbym tak długo. Obiecałem sobie po tej grze wspaniałego doświadczenia, a dostałem wymęczoną klikankę, do której z pewnością już nie wrócę. Odradzam...