Recenzje Perilous Warp
Perilous Warp to szybka niezależna strzelanka retro inspirowana klasycznymi akcjami 3D. Komunikacja z odległą kolonią kosmiczną została utracona, a ty odważnie wkraczasz do teleportera z pragnieniem wspaniałych przygód. Nie spodziewaj się jednak zwycięstwa w mgnieniu oka!
Identyfikator aplikacji | 668320 |
Typ aplikacji | GAME |
Deweloperzy | Crystice Softworks |
Wydawcy | Crystice Softworks |
Kategorie | Single-player, Osiągnięcia Steam, Steam Cloud, Statystyki |
Gatunki | Niezależne, Akcja |
Data premiery | 20 Paźd, 2020 |
Platformy | Windows, Mac, Linux |
Obsługiwane języki | French, English, Russian |

338 Łączna liczba recenzji
252 Pozytywne recenzje
86 Negatywne recenzje
Przeważnie pozytywna Ocena
Perilous Warp otrzymał łącznie 338 recenzji, z czego 252 to recenzje pozytywne, a 86 to recenzje negatywne, co daje ogólną ocenę „Przeważnie pozytywna”.
Wykres recenzji
Powyższy wykres ilustruje trend opinii o Perilous Warp na przestrzeni czasu, ukazując dynamiczne zmiany w odbiorze gry przez graczy wraz z wprowadzaniem nowych aktualizacji i funkcji. Ta wizualizacja pomaga zrozumieć odbiór gry i sposób, w jaki ewoluowała.
Najnowsze recenzje Steam
Ta sekcja przedstawia 10 najnowszych recenzji {name} na Steam, prezentując mieszankę doświadczeń i opinii graczy. Każde podsumowanie recenzji zawiera całkowity czas gry oraz liczbę pozytywnych i negatywnych reakcji, wyraźnie ukazując opinie społeczności.
Czas gry:
64 minut
Słaba gra. Nuda, monotonia, drewniane animacje, jakaś tam nudna fabuła. Kupiłem za 5zł na promocji. Nie polecam.
👍 : 0 |
😃 : 0
Negatywna
Czas gry:
223 minut
Love it! Halfway through, NOT using the retro mode for now.
I was keeping my eye on Violatile Engine develpoment for couple of years now, so happy to see actual game being released!
First I was a bit sceptical, thinking this is more of a technology demonstration but you know what? This game is the best "retro" take on classics from mid-90s (DOOM but more QUAKE 1/2, CHASM) that I played.
What makes it great it excellent capture of the feel of original ID and Raven games and also going with more modern presentation. Think of Tenebrae mod for Quake or the likes. I mean, excellent excellent light and shadow works. With occasional slight bloom and mist in the corridors it creates perfect atmosphere for generic "aliens in remote human base" C-grade script. I have zero issues with the story being such a simple excuse.
The maps, being made by creators of JACK level editor, are excellent-ly 90s. I wish more modern titles used intricate corridors and room over room designs instead of plain "open world" approach. Love the simplicity yet ellegance of the texture works. Really dig how creators guide player between narrow corridors but a bigger room or two and very narrow corridors but without light designs, make me feel claustrophobic like in old days. There are some forseeable jumpscares or enemies you can see coming, but it works. (don't read the PDAs, these spoil the gameplay sort of).
Sure the models are on the low poly side but those too look great, better in most of those "pixelated look without any art direction" retro shooters, the work and passion is clearly there.
Impatient to see MP and SP expansion aswell as intedgrated SDK + WORKSHOP.
👍 : 0 |
😃 : 0
Pozytywna
Czas gry:
259 minut
Zauważyłem że Perilous nie ma jeszcze polskiej recki więc śpieszę to naprawić. Jest jeden, banalnie prosty test jaki możecie przeprowadzić w zaciszu własnego domu jeżeli chcecie szybko i skutecznie ocenić czy powinniście zagrać w „Peryla”. Wygląda on w następujący sposób:
CHASM: THE RIFT
Już. Jeżeli czytając te słowa przeżywacie orgazm, dajcie Perilousowi szansę. Jeżeli zaś potrzebujecie tłumaczenia że wspomniany Chasm był bardzo ambitnym, całkiem dobrym i straszliwie niedocenionym klasycznym shooterem który wyszedł w ‘97 to bez problemu możecie sobie Perilous Warp odpuścić.
To tyle. Już wiecie wszystko co powinniście wiedzieć.
Dalej czytacie? Ok. Sami chcieliście.
Perilous na każdym kroku nawiązuje do Chasm’a. Pierwsi przeciwnicy na których się natkniemy to niemal identyczne skorpiony, większość broni wygląda bardzo podobnie (choć działa zdecydowanie gorzej, o czym za chwilę…) lokacje w obu grach zbliżone są wyglądem i klimatem, no i oczywiście wszystko rozbija się o temat dziur w czasoprzestrzeni. Fani będą wycierać łzy wzruszenia co kilka minut.
Reszta towarzystwa będzie ziewać i zaciskać zęby bo jako samodzielna gra Perilous Warp wypada … no właściwie to całkiem słabo. Dostatecznie. Nie wiem, sam mam trochę sentymentu do Chasm’a ale tutaj grało mi się opornie, a trzeba powiedzieć że Perilous daje się ukończyć w 4 godziny. To zdecydowanie krótki czas jak na boomer shooter’a przystało. Dla porównania, pojedynczy playthrough z Quake 1 zajął mi około 20 godzin a nudził i irytował zdecydowanie mniej.
Jest tu trochę dobrego – gra wygląda świetnie. Doskonale łączy klasyczną „boomerową” geometrię map i modeli otoczenia z nowymi filtrami, światłami i shaderami w całość. Przeciwnicy wyglądają też solidnie, choć tylko do momentu kiedy zaczną się poruszać, bo chodzą komicznie. Nie pomaga też że są ich trzy rodzaje. Właściwie wariacje tego samego aliena bez broni, uzbrojonego i troche większego, ale z grubsza lekko tylko zmodyfikowanego modelu w wersji ciężkozbrojnej. Ostatni boss to jeszcze większa wersja tego samego ale za to z BFG. Czyli przez całą grę strzelamy do pająków i trzech wariacji jednego nieszczęsnego, słabo zanimowanego obcego prowadzonego dodatkowo przez bardzo wątłe AI. Wystarczy wychylić się zza rogu na sekundę a potem czekać aż całe towarzystwo jeden po drugim wlezie pod strzelbę. W grze w której przez cały czas strzelamy do tych samych wrogów twórcy zdecydowali się też na dodanie 2 gatunków ryb.
Fizyka też jest solidna. Gra się w „Peryla” jak w starego [strike]dobrego[/strike] średniego shootera z lat 90tych. Są apteczki, zbroje, sekrety. Klasyka gatunku. Broni jest całkiem sporo, ale właściwie do wszystkiego tu się można przyczepić. Pierwszy karabinek to standard chociaż drastycznie szybko kończy się w nim amunicja co trochę denerwuje na początku, kiedy to jedyna broń jaką mamy poza nożem. Potem jest strzelba. Strzelba działa więc używałem jej jako podstawowego narzędzia promowania antropocentrycznej wizji wszechświata. Teraz minigun. I tu zaczynają się poważniejsze problemy bo nie dość że mini musi się standardowo rozkręcić, to jeszcze kiedy już puścimy strzał, musi się całkowicie zatrzymać zanim będziemy mogli zacząć znów strzelać. Nie ma że rozkręcimy mini i będziemy go trzymać na wysokich obrotach pakując ołów w to co nam pasuje. Puszczamy guzik, spluwa musi się zatrzymać i dopiero wtedy możemy zacząć znowu go rozkręcać. Kto to puścił w tym stanie? Potem dysk do rzucania. Tak samo jak dwie poprzednie, pożyczony z Chasm’a. Tylko straszliwie powolny. Przeciwnicy mają tutaj bardzo złośliwą animację robienia jednego małego kroczka w lewo czy w prawo i o ile nie przeszkadza to z rakietnicą bo zawsze możemy pozbawić ich złudzeń strzałem w podłoże albo ścianę za plecami, o tyle z drogi dysku zawsze zdążą się odsunąć. Ale można go używać pod wodą więc sieje przerażenie i zagładę pośród wspomnianych już dwóch gatunków ryb. Rakietnica i Rail to standard.
Nie jestem wymagającym czytelnikiem. Przeczytałem kiedyś całego „Złodzieja Dusz” Jadowskiej. Od deski do deski. Kosztowało mnie to trwałą utratę poczytalności, obniżenie ilorazu inteligencji o kilka punktów które utrzymywało się przez tydzień czy dwa i umiarkowane PTSD, ale mogę teraz powiedzieć że widziałem piekło. A wspominam o tym z tego powodu że o ile czytanie logów porozrzucanych po korytarzach Peryla może nie sprawiło mi fizycznego bólu, to jednak powodowało dość znaczne uczucie mentalnego dyskomfortu. Napisane są nielogicznie, działania postaci w nich opisanych są nieraz bezsensowne, stworzone były przez osobę słabo znającą angielski, czasem starają się podpowiadać graczowi zdradzając rzeczy o których piszący wspomnianego bloga nie mógł wiedzieć, a jakby tego było mało, na początku każdego z nich umieszczone jest łacińskie powiedzonko w stylu „Veni, vidi, vomui” które prawie zawsze za nic nie pasuje do reszty loga. Zdaję sobie sprawę że nie każdy musi idealnie opanować język angielski, ale bez wspomnianych logów gra byłaby obiektywnie lepsza. Psują i tak już średnie wrażenie, wybijają z rytmu rozgrywki a przede wszystkim nie pasują do boomer shootera. Logi to wynalazek RPGowych hybryd w stylu System Shocka czy Deus Ex. Stare FPSy budowały narrację środowiskiem, i robiły to o niebo lepiej. Serio. Te cztery ekrany tekstu między epizodami Quake 1 opowiadają świat lepiej.
Muzyka i efekty dźwiękowe też robią co mają robić, nie więcej i nie mniej. Nie ma tu nic wartego zapamiętania czy nawet wspomnienia w recenzji. Idziemy dalej.
Tylko że to już właściwie koniec. Steam daje dostęp do wielu dużo lepszych boomer’ów: Ion Fury, oba Exhumed’y/ Powerslave’y, Quake, cała masa Duke Nukem’ów (Ok, ok JEDEN Duke Nukem bo wydawca usunął wszystkie poprzednie wersje żeby ludzie kupowali Anniversarkę, a Forever, umówmy się, nie istnieje), Shadow Warrior, Amid Evil, Dusk, Serious Sam’y… no można wymieniać. BLOOD! Jak mogłęm zapomnieć. Fresh Supply jest genialny, tańszy od Perila, a jak jeszcze zainstalujecie sobie do niego Extra Crispy… Pamiętacie scenę z kosiarką z „Martwicy Mózgu”? Czyli wiecie, nie wygląda to dla Perilious Warp’a jakoś szczególnie optymistycznie. Przypomina on raczej fanowskiego moda niż pełnoprawnego shootera. Pięć i pół na dziesięć. Z sympatii dla Chasma. Bywało gorzej.
👍 : 0 |
😃 : 0
Pozytywna