Horizon Forbidden West™ Complete Edition Wykresy i Statystyki Steam

9/10

super

Super Gra Polecam!

gitarka 10/10

super bardzo Ładnie obraz i film polecam 10/10

Po tym jak pierwsza część zachwyciła mnie swoją oryginalnością pod względem zarówno fabuły jak i rozgrywki to od części drugiej spodziewałem się czegoś podobnego. Czy moje oczekiwania pokryły się z rzeczywistością? Trochę tak i trochę nie. [h3]Podsumowanie \ Wersja skrócona[/h3] Jeśli chodzi o fabułę to część pierwsza jest o niebo lepsza. Fabuła części drugiej jest nijaka i czuć że była rozciągana by sprzedać jeszcze tą grę. Ale cała reszta rozgrywki jest tak samo dobra lub lepsza niż w jedynce. Odświeżenie systemu walki spowodowało że jest on ciekawszy i bardziej wciągający. Zachęca on gracza do utworzenia własnego stylu walki ale jednocześnie zachowania pewnej elastyczności. I wreszcie zupełnie przebudował śmiertelnie nudną walkę z ludzkimi wrogami znaną nam z jedynki w bardzo widowiskowe, akrobatyczne fiku-miku które sprawia wiele przyjemności. Nowe i przebudowane aktywności poboczne w postaci areny i terenów łowieckich pozwalają graczowi z łatwością wejść w ten nowy system walki nie czując się przytłoczonym nowościami. Inne aktywności poboczne też nie odstają. Szczególnie spodobała mi się nowa koncepcja kotłów które nie są tak powtarzalne jak w pierwszej części. Na wyróżnię zasługują też wyścigi i napad czyli wariacja na temat szachów która szczególnie przypadła mi do gustu. Największą i widoczną na pierwszy rzut oka zmianę przeszedł świat przedstawiony. Jest on pełen szczegółów i pozostałości po przedwiecznych co pomaga w wczuwaniu się w klimat. Za sprawą małych interakcji pobocznych stał się on także bardziej immersyjny. [i]Burning Shores[/i] posunęło aspekt immersyjności świata jeszcze dalej za sprawą większej ilości małych interakcji i braku znaczników na mapie. W dodatku zapewnił on dobrą fabułę. Najważniejsze pytanie powinno brzmieć: Czy dobrze się bawiłeś grając w tą grę? I tak przez te 120h bawiłem się świetnie oczywiście że kiepska jakość fabuły minie uwierała ale rozgrywka była przednia. [h3]Walka[/h3] Model walki przeszedł gruntowne odświeżenie i przebudowanie względem części pierwszej. Walka jest bardziej dynamiczna i efektowna. Odświeżeniu uległ arsenał broni, twórcy porzucili idee tylko jednej broni danego rodzaju na rzecz większej różnorodności. Mamy wiele broni tego samego rodzaju a same rodzaje uległy trochę zatarciu np. w łuku myśliwskim spotkamy strzały z żywiołami. Oczywiście pojawiły się też nowe rodzaje broni jak miotacz włóczni czy dyskomiot. Nasz bogaty arsenał możemy też personalizować dzięki nowym zwojom. W zwojach znajdziemy takie ulepszenia jak +10% do obrażeń z ukrycia, podobne plusy znajdziemy przy każdej broni. Powoduje to że możemy mieć kilka łuków tego samego typu, każdy przeznaczony do innego celu. Największe zmiany dotknęły jednak walki w zwarciu której zaznamy w licznych walkach z buntownikami. Dzięki nowym umiejętnością możemy odblokować różne kombinacje podstawowych ataków które zadają dużo obrażeń, kończą się wyskokiem w górę czy atakiem dookólnym. Umiejętne ich wykorzystanie czyni walkę bardzo efektowną i efektywną. Pojawił się także bardzo ważny rezonator który ładujemy atakami a który po załadowaniu tworzy na ciele wroga słaby punkt który kiedy trafiony strzałą zadaje bardzo dużo obrażeń. Zmieniło się też podejście do walki które teraz jest bardziej zależne od gracza. Dzięki większej ilości dostępnej broni jak i możliwości jej ulepszania, a także nowemu systemowi walki w zwarciu każdy gracz może obrać swoją taktykę obchodzenia się z wrogami. Gra zachęca do stosowania opartych na wielu broniach i typach amunicji taktyk zmniejszając rozmiar sakw i zwiększając rozmiar koła szybkiego wyboru. [h3]Fabuła i świat przedstawiony[/h3] Fabuła jest chyba największym rozczarowaniem tej gry. Wydaje się ona być krótka ale patrząc na to czysto godzinowo to trwa prawie tyle samo co w części pierwszej lecz nie tu tkwi problem. Jest ona… nijaka, historia wydaje się być częściami na siłę rozciągnięta by tylko sprzedać kolejną grę [spoiler] a zakończenie jest tak perfidnie zrobione by sprzedać nową grę że aż boli to w oczy[/spoiler]. Niektóre postacie są bardzo niespójne i odnosi się wrażenie że pisało je kilka osób które do końca się nie rozumiały [spoiler]patrz: Ted[/spoiler]. A inne zostały potwornie spłycone [spoiler]patrz: Tilda[/spoiler]. Ogólnie fabułą wypada raczej przeciętnie. Ogromnej poprawie uległ za to świat przedstawiony poza tym że dzięki (zoptymalizowanej) oprawie graficzne jest on piękny to jest on teraz pełen śladów po przedwiecznych i pladze Faro. A największej poprawie uległy miasta. Nie są tylko zbiorowiskiem wysokich, betonowych ruin które nic nie wnoszą a tworzą faktyczny efekt miasta zatrzymanego w czasie. Znajdziemy tu resztki witryn sklepowych, znaków drogowych i pociągów a do wielu ruina można wejść i coś tam znaleźć bo często nie są puste. Gra jednocześnie daje bardzo wyraźne znaki by nie śpieszyć się z eksploracją świata a raczej robić to w ramach postępów fabuły. [h3]Misje i aktywności poboczne[/h3] Zakazany zachód wypełniony jest różnego rodzaju aktywnościami. Poza misjami pobocznymi które są w zdecydowanej większości ciekawe a czasami mają nawet realny wpływ na świat gry, spotkamy tu też przysługi i kontrakty na złom. Obie aktywności nie mają dłuższych historii a raczej są zadaniami typu pójdź, zrób coś, zabij kogoś i tyle. Czy to znaczy że są nudne? Nie. Są po prostu krótkie. W dziczy znajdziemy też elementy znane nam z poprzedniej odsłony jak kotły, posterunki i obozy buntowników oraz żyrafy. Oczywiście nie zabrakło też terenów łowieckich które w tej części są bardziej nastawione na uczenie gracza pewnych mechanik czy korzystania z otoczenia. Nowym elementem za to są ruiny i wyścigi. Ruiny jest to zbiór łamigłówek logiczno-przestrzennych po którego wykonaniu otrzymujemy znajdźkę. Wyścigi z kolei to takie [i]Mario Cart[/i] na sterydach. Najwięcej nowych aktywności pobocznych znajdziemy w osadach. U thenaktów każda większa osada będzie miała arenę na której gra naucza jak korzystać z nowych mechanik walki w zwarciu. Nowością jest też napad. Planszowa gra strategiczna, trochę jak szachy. Łącznie w grze jest 12 plansz do gry na każdej 3 scenariusze. Daje to około 10h gry w napad. Mnie napad bardzo przypadł do gustu i żałuje że nie ma on trybu multiplayer. [h3]Burning Shores[/h3] Grając w [i]Burning Shores[/i] odniosłem wrażenie że tak miała wyglądać podstawka. Przede wszystkim zmieniło się podejście do świata gry. Nie zaznamy tu żadnych znaczników na mapie, wszystko trzeba odkryć poprzez eksploracje pieszą lub na wierzchowcu. Nie jest to przy tym obwąchiwanie kątów a raczej podążanie za pewnymi wskazówkami zostawionymi przez twórców, np. przy drodze stoi opuszczony wóz obok którego znajdziemy ślady które zaprowadzą nas do skrytki, albo znajdujemy opuszczone obozowisko obok jaskini z skarbem. Same znajdźki też nie są oznaczone na mapie. Zmusza to gracza do zwolnienia tępa i powolnej eksploracji pięknego i bardzo dopracowanego świata. Sama fabuła dodatku jest raczej dobra.

Niestety drzewko rozwoju postaci w tej grze woła o pomstę do nieba - wbicie nowego levela postaci nie daje sensownych bonusów ani nie zwiększa odczuwalnej mocy postaci. To jest gra, w której nie chcę mi się wydawać punktów doświadczenia a to bardzo źle świadczy o projekcie progresji postaci.

Pierwszą część potraktowałem jako taką zajawkę. Coś jak pierwszy Assasin. Poznałem motorykę, zamysł. scenografie i roboty. Ale dopiero Forbidden West dał mi to co najważniejsze - wielogodzinną rozrywkę. Jest ciekawie. Genialne projekty maszyn. Genialne stroje postaci. Genialne klany. Trochę może spłaszczone dialogi.. ale rozumiem, że gra musi być dostępna dla większego spektrum graczy. Pięknie zrealizowana produkcja.. która od samego początku przyjemnie wprowadza w swój świat, powoli opowiada historię.. i aż się chce poczekać na 3 odsłonę. Wychwalać mógłbym godzinami. Czy wady? może za dużo nawalone tych rzeczy do zbierania - w przeciwieństwie do pierwszej odsłony, ale czy to przeszkadza? Nie. Gra obłędna, powalająca. Gigantyczny szacunek dla projektantów i twórców.

Cóż powiedzieć , jedynka byla miód . A forbidden ? niszczenie maszyn to zabawa na wiele godzin i jeszcze więcej sposobów Polecam ;)