Recenzje The Banner Saga
Przeżyj epicką przygodę w fabularnej sadze o wikingach, w której kluczowe wybory bezpośrednio wpływają na twoją podróż. Zdobądź sojuszników, podróżując karawaną przez wspaniały, ale surowy krajobraz.
Identyfikator aplikacji | 237990 |
Typ aplikacji | GAME |
Deweloperzy | Stoic |
Wydawcy | Stoic Studio |
Kategorie | Single-player, Osiągnięcia Steam, Steam Cloud, Pełne wsparcie dla kontrolera, Remote Play na telewizorze, Karty kolekcjonerskie Steam, Remote Play na tablecie, Zawiera edytor poziomów, Dostępne napisy |
Gatunki | Niezależne, Strategie, RPG |
Data premiery | 14 Styc, 2014 |
Platformy | Windows, Mac |
Obsługiwane języki | Portuguese - Brazil, French, Italian, German, Spanish - Spain, Japanese, Russian, English, Korean, Czech, Polish |

15 523 Łączna liczba recenzji
13 812 Pozytywne recenzje
1 711 Negatywne recenzje
Bardzo pozytywna Ocena
The Banner Saga otrzymał łącznie 15 523 recenzji, z czego 13 812 to recenzje pozytywne, a 1 711 to recenzje negatywne, co daje ogólną ocenę „Bardzo pozytywna”.
Wykres recenzji
Powyższy wykres ilustruje trend opinii o The Banner Saga na przestrzeni czasu, ukazując dynamiczne zmiany w odbiorze gry przez graczy wraz z wprowadzaniem nowych aktualizacji i funkcji. Ta wizualizacja pomaga zrozumieć odbiór gry i sposób, w jaki ewoluowała.
Najnowsze recenzje Steam
Ta sekcja przedstawia 10 najnowszych recenzji {name} na Steam, prezentując mieszankę doświadczeń i opinii graczy. Każde podsumowanie recenzji zawiera całkowity czas gry oraz liczbę pozytywnych i negatywnych reakcji, wyraźnie ukazując opinie społeczności.
Czas gry:
796 minut
Ok
👍 : 0 |
😃 : 0
Pozytywna
Czas gry:
918 minut
6.5/10
👍 : 0 |
😃 : 0
Pozytywna
Czas gry:
575 minut
W tej grze robi się generalnie 3 rzeczy - zarządza zasobami podczas obserwowania jak karawana sunie powoli do przodu pośród pięknych widoczków; kierowanie sześcioosobową drużyną podczas turowej walki; oraz czytanie dużej ilości tekstów i dialogów postaci, bo nie oszukujmy się - to jest gra przede wszystkim narracyjna.
Gra opowiada o powrocie drążycieli, złej kamiennej rasy, która od wieków walczyła z ludźmi i varlami. Zaczyna się nowa wojna, a my kierujemy poczynaniami Rooka, myśliwego z wioski na odludziu oraz Alette, jego córki. Rook i Alette prowadzą karawanę na południe, aby uciec przed drążycielami i po prostu przetrwać. Wkrótce okazuje się, że drążyciele mają swoje własne motywacje, a za rogiem nadchodzi koniec świata i jest on bardziej złowieszczy, niż drążyciele kiedykolwiek mogliby być. Fabuła pod względem scenariusza jest naprawdę dobra. Narracja również jest całkiem przyjemna - dużo się czyta, ale rzadko można uświadczyć tu wielkie ściany tekstu na raz, dzięki czemu lepiej się to przyswaja. Jest tu też zresztą cała masa świetnie napisanych i zapadających w pamięć bohaterów - czego można było oczekiwać po weteranach z BioWare.
Mimo to mam wrażenie, że samo pisarstwo pod względem formy jest momentami trochę ubogie albo przynajmniej średnie - głównie chodzi o dialogi i opisy sytuacji napotkanych na drodze. Nie zawsze, ale miałem takie nieodparte wrażenie podczas czytania niektórych fragmentów tego tekstu. Na pewno nie jest to poziom Disco Elysium czy coś takiego. I wiem, że Disco Elysium pod względem pisarstwa jest niemalże wybitne, ale od Banner Sagi wymagałbym trochę więcej pod tym względem - szczególnie patrząc na świetny scenariusz.
Lepiej się to czyta w wersji angielskiej, zważywszy również na sporo błędów w polskim tłumaczeniu.
Gra starczna na ok. 10h, ale jest pewna wartość w zagraniu ponownie. Wybory są tutaj na tyle znaczące, że przy kolejnym przejściu można rzeczywiście nieco inaczej poprowadzić swoją historię. Ważne jest też to, że nasze wybory mogą nawet doprowadzić do śmierci bohaterów z naszej drużyny.
Światotwórstwo jest tutaj bardzo dobre. Klimat świata jest mocno inspirowany mitologią nordycką - ale to nie jest inspiracja typowo popkulturowa, zniekształcona dla niedzielnego odbiorcy rodem z marvelowskiego Thora czy innych serialowych Wikingów. Architektura, stroje, zwyczaje i wszelkie zdobienia nawiązują do takiej czystej skandynawskiej kultury z wczesnego średniowiecza i ery wikingów.
Poza tym lore ma sporo naprawdę fajnych pomysłów na siebie. Mamy pozbawioną kobiet rogatą rasę Varlów, mamy centaury, mamy magów-odnowicieli pociągających za nici wszechświata (dosłownie); mamy antagonistyczną rasę drążycieli, która ostatecznie okazuje się mieć własne uzasadnione motywacje i wiele innych rzeczy. W ten świat naprawdę można się zatopić.
Ręcznie rysowana grafika i styl artystyczny inspirowany ilustracjami Eyvinda Earle'a nadaje tej grze mnóstwo uroku i naprawdę niepowtarzalny klimat. Niekiedy pojawiają się nawet krótkie cutscenki, które są rysowanymi animacjami i wyglądają naprawdę świetnie.
Ogromna szkoda, że tych cutscenek jest tak mało. Z jednej strony przez ich rzadkość każda cutscenka wydaje się specjalna, ale jednak większa ich ilość byłaby dobra dla często dość statycznej narracji w dialogach.
Muzyka odpowiednia do klimatu, przyjemna. Może mi przesadnie nie zapadała w pamięć, ale jest na plus. Motywy muzyczne podczas walki są momentami naprawdę mocne i oddają poczucie akcji.
Ekonomia gry ma na siebie ciekawy pomysł - jedyną walutą w grze jest Sława zdobywana po bitwach i przez zabijanie wrogów. Z pomocą Sławy kupimy zapasy, przedmioty i awansujemy bohaterów. Wobec tego Sławą trzeba mądrze zarządzać - czy lepiej wykupić wszystkie zapasy podczas postoju, by dotrwać do następnego miasta; czy może lepiej ulepszyć bohaterów, aby przetrwać możliwe potyczki po drodze? Sama sława jest dość cennym zasobem, nie zdobywa się jej aż tak wiele, przez co trzeba mądrze nią zarządzać.
Sam rozwój bohaterów nie jest też przesadnie skomplikowany - po prostu decydujemy pomiędzy obrażeniami i hp, pancerzem albo punktami woli na zdolności specjalne. Mimo to przynajmniej dobrze sprawują się w walce i dają możliwość pewnego zróżnicowania bohaterów.
Walka turowa nie jest przesadnie skomplikowana, ale ma pewną głębię. Bardzo jej pomaga różnorodność bohaterów. Balans poziomu trudności działa nieźle. Jest też nieco całkiem pomysłowych zdolności specjalnych.
Mimo pewnej prostej głębi walka nie ma bardzo wielu opcji. Czasami eksperymentuje ze specjalnymi zdolnościami bohaterów, ale trzon tych walk pozostaje taki sam. Nie jest to Divinity: Original Sin, gdzie można znacząco wpływać na otoczenie albo wręcz łączyć umiejętności w combosy. Czasem po prostu brakuje jakiejś większej różnorodności ataków - przy walce często towarzyszyła mi jednak ta myśl, że walka jest fajna, ale prosta.
Mimo różnorodności bohaterów czasem jednak powtarzają się między nimi umiejętności. Nie jest to nic przesadnie złego, po prostu czasem masz podobnych dwóch tanków z atakiem obszarowym albo dwóch podobnych supportów, którzy dają punkty woli sojusznikom i potrafią się ukrywać. Po prostu nie liczcie na to, że każdy unikalny bohater będzie również unikalny w walce.
Interfejs mógłby być lepszy. Umiejętności przeciwników są po prostu wypisane w zwykłym bloku tekstu i trochę niewygodnie się to czyta, a to dość ważne żeby wiedzieć co w walce robi twój przeciwnik. Nie trzeba było wiele, by to naprawić, jakaś lepsza aranżacja tekstu albo ikonki.
Przydzielanie przedmiotów bohaterom też jest trochę karkołomne.
Często źle zakomunikowane jest też to, ile obrażeń zadają zdolności specjalne.
Statystyki przedmiotów to jest kompletna tragedia - są opisane tak skrótowo, że nie da się ich rozczytać bez jakiegoś przewodnika z internetu. Także powodzenia z samodzielnym planowaniem tego elementu, robieniem jakichś mikrobuildów itd. - po prostu nie wiadomo na pierwszy rzut oka, jaki przedmiot co daje. Najczęściej niewiadomo nawet po dziesiątym rzucie oka.
Gra posiada automatyczny zapis - oznacza to, że nie można wczytać poprzedniego sejwa, żeby np. wypróbować inną opcję dialogową. To nie będzie pasowało wielu osobom, ale uważam, że jest to dobry zabieg. Dzięki temu musimy być konsekwentni w prowadzeniu naszej historii i musimy akceptować złe wybory.
Zakończenie po finałowej walce jest bardzo szybkie i choć zostawia w graczu ogrom emocji, to wydaje się być odrobinę ucięte. Osobiście brakowało mi jakiegoś drobnego epilogu. Działa tu też fakt, że trylogia Banner Saga jest raczej jak jedno dzieło pocięte na trzy części, a nie trzy odrębne części składające się na wspólną całość. Zagranie od razu po zakończeniu jedynki w dwójkę nieco niweluje to wrażenie uciętego zakończenia, ale przy tej trylogii fajnie zadziałałoby coś takiego jak edycja legendarna do Mass Effecta.
Bellower jako final boss nie wydaje się być szczególnie rozbudowany - jest raczej jak zwykły przeciwnik z tarczą, tylko ma trochę wyższe statystyki.
Osobiście gra mi się bardzo podobała, choć miała swoje wady. Należy zwrócić uwagę na to, że: to raczej gra niskobudżetowa; to gra mocno narracyjna i gra o nieśpiesznym tempie. Jednak przede wszystkim opowieść, grafika, postacie i przyjemna walka dają dużo frajdy.
👍 : 0 |
😃 : 0
Pozytywna