Recenzje Corpse Party: Book of Shadows
Seria antologii, która służy jako sequel Corpse Party, prequel, midquel i opowieść o alternatywnym wszechświecie w jednym. Połącz siły ze starymi przyjaciółmi, aby jeszcze bardziej zanurzyć się w nawiedzonych salach Heavenly Host Elementary...
Identyfikator aplikacji | 778390 |
Typ aplikacji | GAME |
Deweloperzy | MAGES. Inc., 5pb. |
Wydawcy | XSEED Games, Marvelous USA, Inc. |
Kategorie | Single-player, Osiągnięcia Steam, Steam Cloud, Pełne wsparcie dla kontrolera, Karty kolekcjonerskie Steam |
Gatunki | Przygodowe |
Data premiery | 29 Paźd, 2018 |
Platformy | Windows |
Obsługiwane języki | English, Japanese |
Treści z ograniczeniami wiekowymi
Ta zawartość jest przeznaczona wyłącznie dla dojrzałych odbiorców.

458 Łączna liczba recenzji
403 Pozytywne recenzje
55 Negatywne recenzje
Bardzo pozytywna Ocena
Corpse Party: Book of Shadows otrzymał łącznie 458 recenzji, z czego 403 to recenzje pozytywne, a 55 to recenzje negatywne, co daje ogólną ocenę „Bardzo pozytywna”.
Wykres recenzji
Powyższy wykres ilustruje trend opinii o Corpse Party: Book of Shadows na przestrzeni czasu, ukazując dynamiczne zmiany w odbiorze gry przez graczy wraz z wprowadzaniem nowych aktualizacji i funkcji. Ta wizualizacja pomaga zrozumieć odbiór gry i sposób, w jaki ewoluowała.
Najnowsze recenzje Steam
Ta sekcja przedstawia 10 najnowszych recenzji {name} na Steam, prezentując mieszankę doświadczeń i opinii graczy. Każde podsumowanie recenzji zawiera całkowity czas gry oraz liczbę pozytywnych i negatywnych reakcji, wyraźnie ukazując opinie społeczności.
Czas gry:
2041 minut
ryje banie
👍 : 1 |
😃 : 0
Pozytywna
Czas gry:
1557 minut
Nie jestem fanem Corpse Party. Oglądałem let's play z pierwszej części głównie dlatego, że gdzieś mi się obiła o uszy w trakcie osobistej eksploracji gier z gatunku horror/RPG. I była to gra średnia. Głównie z powodu głupoty większości bohaterów, których wybory powinny ich zabić z 70 razy. Jednak było coś, co nie pozwalało tej grze być zwykłym przeciętniakiem. Przyłapałem się na tym, że pamiętam sporo scen i wbrew sobie, wspominam je całkiem ciepło. Obejrzałem więc tą Bogu ducha winną ekranizację (która nawet mi się podobała, fandom mnie zabije) i sięgnąłem również po tą odsłonę przygód nastolatków z brakiem perspektywy na przyszłość. I jestem mile zaskoczony. Ale zacznijmy od początku.
Gameplay: W przypadku jedynki mieliśmy do czynienia z chodzonym RPG na prastarym silniku graficznym, tutaj twórcy zdecydowali się na visual novelę z elementami point and clicka. Nie wyrzuciło mnie to z klimatu, mimo że widać, iż lokacje (jeśli chodzi o wygląd) często się powtarzają. Zagadki w większości są błahe, w większości jedynym problem jest bieganie po wszystkich lokacjach, żeby znaleźć daną rzecz. I nie trzeba się bawić w klikanie przedmiotami we wszystkie elementy krajobrazu, gdy masz potrzebną rzecz do wykonania danej czynności, bohater tylko zapyta cię o użycie danego przedmiotu. Poziom trudności więc w gruncie rzeczy przestaje istnieć. Mi to nie przeszkadzało. W większości więc skupiamy się na czytaniu tekstu z dodatkiem japońskich aktorów głosowych, którzy robią dobrą robotę. Na pierwszy rzut oka jest to niepotrzebne, bo i tak nie rozumiem tego języka, ale dodaje to klimatu. Szczególnie w scenach z napięciem kiedy musieli wydawać z siebie dźwięki, których człowiek na co dzień nie próbuje.
Fabuła: Book of Shadows sprawia wrażenie części pobocznej, która szuka pretekstu do uzupełnienia luk z pierwszej części, chociaż jest trochę nowych wątków. Przybyło znacznie więcej postaci. Nie będziemy się skupiać na tylko ludziach z Kisaragi Academy, lecz także z kilku innych szkół. A to oznacza więcej mięsa dla Sachiko, co gra skrzętnie wykorzystuje. Mamy 7 rozdziałów do ukończenia + ósmy dodatkowy w nagrodę za odblokowanie wszystkich 33 zakończeń. Chyba że masz zapis z pierwszej części, wtedy odblokowuje się sam z siebie. Razem daje to aż 34 zakończenia. Żeby odblokować nowy rozdział trzeba odblokować to "prawdziwe" z poprzedniego rozdziału. Co ciekawe, zdarza się, że to prawdziwe nie jest wcale lepsze od tego złego, co może rozczarować osoby kibicujące danym postaciom. Które na szczęście wydają się mieć więcej oleju w głowie niż w pierwszej części. W skrócie, na szczęście nie jest to recykling pierwszej części, ale ciężko uznać to jako niezależny twór. To bardziej dodatek. Trzymający się kupy, nie psujący uniwersum dodatek.
Muzyka: Odnoszę wrażenie, że gra odrobinę nierówną głośność. Niektóre utwory są za głośne, by potem było za cicho i na odwrót. Ciężko odnaleźć złoty środek. Co do samych utworów, opening mi się podobał. Reszta się jakoś nie wyróżnia. No, może jeszcze muzyka przygrywająca do czynów Morishige.
Grafika: Czuć cenzurę. Najbrutalniejsze sceny są często przyciemnione w taktycznych miejscach. Na szczęście tego, co nie widać, bardzo dobrze słychać dzięki dobremu dubbingowi. Lokacje mają swój klimat, chociaż przez wybrany format wydaje się to nieco sztywne. Co nie znaczy, że zwiedzanie Heavenly Host Academy jest nieprzyjemne, po prostu trzeba się przyzwyczaić.
Klimat: Jak to Corpse Party. Twórcy nawet w takiej grze próbują wepchnąć obrazki damskiej bielizny (tak Sayaka, o ciebie chodzi) co jest trochę żałosne, ale jest to część japońszczyzny i trzeba to jakoś przełknąć. Co do reszty, jest wiele nieprzyjemnych momentów, głównie ze względu na brutalność, która jest chyba na jeszcze wyższym poziomie niż w jedynce. Przy najgorszych wstrzymywałem oddech w oczekiwaniu na wyzwalający napis "Wrong end". Który nie zawsze nadchodził. Tortur jest tu mnóstwo, aktorzy drą się, charczą, wymiotują, plują, łkają, dzięki czemu to... trafia w punkt, w którym ty, siedzący na kanapie, poczujesz się nieszczególnie komfortowo. I to jest zrobione super.
Ogółem: Bawiłem się przy tym dobrze. Czuje się zachęcony do sięgnięcia po następne części i mam nadzieję, że trzymają poziom tego, w gruncie rzeczy, dodatku.
👍 : 9 |
😃 : 0
Pozytywna