Recenzje SCUM

dobra gra

SCUM to brutalny, wymagający sandbox survival z ambicją bycia najbardziej realistycznym symulatorem przetrwania na rynku. I trzeba przyznać – momentami naprawdę się to udaje. Ale ostrzegam: to nie gra, która wybacza błędy. Tu nawet źle ugotowane jedzenie może cię zabić, a zrobienie „dwójki” to faktyczna czynność. Serio. ✅ Plusy: Ogromna mapa – różnorodna, pełna bunkrów, lootu, niebezpieczeństw Bardzo rozbudowany system metabolizmu, żywienia, zdrowia, ran, temperatury, itd. Dobre strzelanie i satysfakcjonująca walka (z NPC-ami i graczami) Możliwość budowania baz, craftingu i zarządzania ekwipunkiem na głębokim poziomie Duża swoboda – możesz być samotnym snajperem, dzikim zbieraczem, kucharzem, najemnikiem... Tryby PvE, PvP, serwery RP – każdy znajdzie coś dla siebie Gra stale rozwijana – regularne aktualizacje i zaangażowana społeczność ❌ Minusy: Wysoka krzywa uczenia się – początkujący mogą się łatwo zniechęcić Interfejs i inwentory bywają toporne, zwłaszcza przy dużej ilości przedmiotów Optymalizacja nadal bywa nierówna na niektórych konfiguracjach Zdarzają się bugi, glicze i dziwne zachowania AI Gra wymaga czasu – to nie szybka „partia”, tylko pełnoprawne przetrwanie 7/10

Ciekawa gra. Wciagająca na długie godziny . Polecam.

Symulator umierania na różne sposoby. Masochizm. Ograłem na razie ok 10 godzin i to było tak: najpierw zdechłem bo zjadłem grzyba a potem to już z górki, bo nie opatrzyłem ran, bo spadochron się zaczepił o drzewo i gruchnąłem na ziemię, bo wylądowałem trochę za szybko na radarze, bo umarłem z wycieńczenia odpoczywając na krześle, cały czas jednak względnie zadowolony że chyba w jakimś trybie singleplayer siedzę i tylko plansza mnie poniża. Otóż nie. Jak się ogarnąłem, miałem ciuchy, duży plecak a nawet piwko w ręce i sobie elegancko szabrowałem wioskę, to nagle ktoś zaczął do mnie z flinty pruć. Pierwszy encounter po jakichś 9 godzinach. Za chwilę to samo, obłowiłem się szybko w ciuchy, browara, to znowu wpadłem na jakąś bandę. Nawet jedną graczkę zatłukłem dzidą ale sam nie lepiej skończyłem. A tak to jak nawet masz szczęście nie wpadać na żadnych graczy to rozgrywka sprowadza się do trudnych wyborów. Czy wolisz wpaść na zombie trzymając jakąś broń w ręce, czy to mleko co właśnie znalazłeś ale nie masz miejsca w ekwipunku. A najlepiej to jak Cię ciągle respi w nocy, w głuszy, i jest tak ciemno że nie możesz nawet znaleźć tych cholernych dwóch kamieni na start :D Cóż mogę rzec, polecam