Baldur's Gate: Siege of Dragonspear DLC

Ech, ciężko o tym napisać jednoznacznie. W grach RPG lubię dobrą fabułę i ciekawe, różnorodne zadania poboczne - wolę, gdy jest ich mniej, ale za to są wysokiej jakości; to samo mam z walkami - ubijanie co chwilę pomniejszych przeciwników jest po prostu nużące. I tu jest problem. Ciekawe jest połączenie BG1 i BG2 - ogólnie "trzyma się to kupy", ale mam wrażenie, że twórcy przesadzili z trochę bezsensowną zawartością. Gra z jednej strony jest bardzo dynamiczna, a z drugiej - tego jest po prostu za dużo. Naprawdę, przyłączalni bohaterowie to zdecydowanie krok w stronę ilości kosztem jakości, tak samo zadania. W pewnym momencie gry (a grałem wówczas zdaje się w Trylogię) miałem wrażenie, że to gigantyczna modyfikacja w stylu przegiętego TDD, a nie profesjonalny dodatek, i - chcąc już przejść do fabuły BG2 - po prostu chciałem go skończyć jak najszybciej, w ogóle mnie to nie cieszyło. O ile oryginalnemu BG wybaczam wiele, bo tę grę po prostu świetnie znam, i wiem, gdzie są bohaterowie i zadania, o tyle tutaj widać słabości tego silnika - dziennik, choć poprawiony, nie ma szans konkurować choćby z tym z Pillars of Eternity (zwłaszcza z dwójki), a mnogość zadań polegających na bezsensownym łażeniu po tych samych miejscach też raczej nie zachęca. Na plus jest cała oprawa audiowizualna (choć niestety brak polskiego dubbingu, co smuci), ale wolałbym, żeby ten dodatek był bliższy w swej konstrukcji do ToB niż TDD. Nie mogę go w pełni odradzić, bo jest to jednak łącznik między BG1 a BG2. Ja jednak przeszedłem go jak najszybciej, bez zagłębiania się, bo też nie czułem się do tego zachęcony. Może kiedyś wrócę i przejdę go porządnie, póki co jednak - jeżeli będzie w promocji, to możecie kupić, i tylko wtedy.

Jako fan serii BG kupiłem ten dodatek. Przy pierwszym podejściu zrezygnowałem ze względu na brak wersji polskiej. Ostatnio dowiedziałem się, że raczej polskiej wersji językowej nie będzie, więc zrobiłem drugie podejście ze stwierdzeniem "no ok, zagram już po angielsku". Słyszałem historię, że są tam jacyś tęczowi bohaterowie, ale stwierdziłem "bez przesady, jakiś jeden bohater wpływa na tak negatywne oceny?". I po kolejnym ukończeniu jedynki zabrałem się za dodatek (właściwie to się automatycznie uruchomił). I tu już na samym początku zaczął się dramat. Plaga uchodźców we Wrotach Baldura. Dziwny zbieg okoliczności, no ale ok. Ukradziono mi całe złoto (uchodźcy to zrobili), no ok idę odzyskać. A tu bęc w głowę (delikatnie pisząc) - uchodźcy: "wydaliśmy twoje złoto na innych potrzebujących, nie mamy i nie oddamy". Co k?! Zabiję Was!, "ok, zabij nas, umrzemy z myślą, że czyniliśmy dobro". Tego się nie da skomentować. Tu jeszcze pograłem, ale już widziałem, że coś je BARDZO nie tak. Rozumiem, że producent (albo przynajmniej ta małoletnia scenarzystka) też całe swoje zarobione pieniądze wydaje na potrzebujących? Poza tym to jest gra i ma dawać przyjemność, jak będę chciał prania mózgu to sobie tv pooglądam (tej z lewej czy z prawej, bez znaczenia). No i te postacie, ta zmiana charakterów żeńskich na silne i niezależne kobiety (aż dziw bierze, że nie mają w ekwipunku kotów tak jak Minsc chomika). Ok, pomińmy te "niuanse" i przejdźmy do samej rozgrywki (np. nie znasz angielskiego i klikasz losowo w dialogi - w sumie jakkolwiek klikniesz to i tak w 99% efekt ten sam). I tu jest kolejny dramat. Nudne to jak flaki z olejem. Liniowe do bólu. BG polega na dowolnym eksplorowaniu, a nie przechodzeniem z mapy na mapę. Reasumując. Już nie czekam na wersję polską, już nie czekam na część trzecią, w zasadzie to chciałbym zapomnieć, że ten dodatek uruchamiałem (psuje spójną wizję świata BG). Chciałbym to "odzobaczyć", a każdemu polecam omijać szerokim łukiem!

Dużo wad, mało zalet, ale i tak całkiem przyjemny dodatek dla tych, którzy chcą więcej Baldura. Ma ciekawe momenty, ale... Brak polskiego dubbingu. Brak wielu towarzyszy z jedynki, Brzydsze UI, które jest narzucane po zainstalowaniu nawet w podstawce. Liniowość i blokowanie lokacji na mapie świata, gdy główna fabuła posunie się do przodu. A do tego jeszcze fatalna optymalizacja, bugi i crashe. Graficznie również wydaje się gorsze z jakiegoś powodu. Nowi towarzysze mnie nie interesują, i tak ich nie ma w drugiej części, i tu leży właśnie problem SoD - to fanowski spinoff, który mógłby się nie wydarzyć, bo na nic wpływa, a i przedstawiona historia jest raczej puszczonym oczkiem dla fanów tego uniwersum, a w szczególności jego północnych rejonów.

To była szansa na stworzenie interesującego pomostu między jedynką o dwójką. Kocham Baldury, ale to DLC trochę wymęczyłem niestety. Równie dobrze tego dodatku mogłoby nie być.

Niestety ideologia SJW zniszczyła tę grę. Na każdym kroku na siłę do gardła wpychane mi "jedyne słuszne" idee tęczowe i lewicowe. (spojler) Na samym początku tracisz wszystkie zgromadzone w BG1 pieniądze na rzecz uchodźców wojennych. Zmiana charakteru Safany z seksownej kobitki w pyskatą cwaniarę. Niemal wszyscy męscy NPC boją się wyruszyć z Baldur's Gate na misję, lub mają inną misję Ale za to każda babka od razu rusza przeciw złu Mimo, że celowo w BG1 dałem Viconii hełm zmiany charakteru żeby nie odchodziła, to w tym dodatku cały czas odchodzi Najbardziej bohaterski NPC - Corwin, samotna, biseksualna matka i bojowa feministka. Za każdym razem gdy Viconia jej dowala cieszę się bardzo Każda postać tęczowa, którą spotykasz charakteryzuje się tylko tym, że jest tęczowa i podkreśla to na każdym kroku.

Jako wielka fanka sagi Baldur's Gate wyczekiwałam tego DLC. Mogę ją polecić równie zagorzałym fanom, bo ogólnie gra nie powala. Początek nudnawy, zdecydowanie bardziej grywalny niż część 1. serii, którą sobie odnowiłam w wersji enhanced, ale zdecydowanie wygrywa dla mnie część 2. Jednakże dodatek jest całkiem fajnym urozmaiceniem i uzupełnieniem między głównymi częściami serii. Teraz, 4 lata od wydania, jest w bardzo dogodnej cenie, także opłaca się go kupić, jeśli ma się ochotę na rozgrywkę d&d w starym stylu (=

Rozszerzenie lepiej oddaje styl, rozgrywkę i ogólnie rozumianego "ducha" sagi o potomkach Bhaala niż Baldur's Gate 3. Zdecydowanie lepiej wpasowuje sie też fabularnie. Nieco bardziej liniowa struktura dodatku przypomina Throne of Bhaal, czym nie przypadnie każdemu do gustu. Mimo to w kwestiach podejścia do zadań i role play'u zmiany względem dawnych odsłon Baldur's Gate są kolosalne. Dialogi często uwzględniają nie tylko rasę, ale i klasę postaci, dzięki czemu niektóre wyzwania można pokonać w narracyjny sposób dzięki umiejętnościom lub magii, a prawdziwie drużynowe podejście do problemu uwzględnia zawsze czynny udział towarzyszy. Interakcje obejmują przykładowo zbadanie czegoś przy pomocy wiedzy tajemnej, wyczarowywania przedmiotów czy narracyjnego korzystania z zaklęcia Uśpienia celem cichego zneutralizowania strażników. Zadania są tu bardziej rozbudowane, a nierzadko szereg pozornie odrębnych decyzji daje określony skutek w przyszłości. Również walka w pewnym sensie rozwinęła się względem starych części BG. Przykładowo olbrzymie pająki potrafią powalić naszych bohaterów. Sam bestiariusz również uległ rozbudowaniu. Siege od Dragonspear potrafi zaskoczyć. Za przykład niech posłuży praktyczne zastosowanie infrawizji, dzięki któremu zdobędziemy więcej skarbów, których inaczej byśmy nie dostrzegli. Po recenzję dodatku zapraszam na bloga: [url=https://silvaren-rpg.blogspot.com/2023/05/siege-of-dragonspear.html]Baldur's Gate Enhanced Edition - Siege of Dragonspear DLC[/url]

Całkiem dobry dodatek, ciekawie łączy BG1 z BG2. Główny wątek może nie powala, ale jest dość ciekawy, zdarzają się epickie momenty. Na duży plus oprawa dźwiękowa, która jak dla mnie jest świetna. Ogólnie warto zagrać, zwłaszcza jeśli jest się fanem sagi Baldur's Gate.

DLC Siege of Dragonspear jest przynajmniej rozczarowujący, jeśli nie żenujący. Zacznijmy od fabuły. Początek jest całkiem klimatyczny z sensownymi wątkami, nawet ciekawymi zadaniami pobocznymi. Jak zwykle od razu wiemy, które postaci będziemy w stanie przyłączyć do drużyny, ponieważ tyko one posiadają portret. Wątęk Imoen był umiarkowanie ciekawy. Trochę jak stare ciasto - niby smaczne, ale czuć, że wywietrzało i trochę stwardniało. Dalej wątek samej głównej fabuły. Zacznijmy od tego, że przez pierwsze dwa rozdziały nie wiedziałem w ogóle, po co walczę z głównym złym. Mając nawet przez chwilę okazję z nią porozmawiać - to akurat ciekawy zabieg - ona sama wydawała się jakby nie wiedziała, po co to robi. Innymi słowy brzmiała raczej jak polityk ładnie ubierająca w słowa niż charyzmatyczny przywódca jak jest opisywana przez inne postaci. Poziom trudności jest po prostu śmieszny i niezbalansowany. Twórcy prawdopodobnie założyli, że gracze przechodzić będą całość na poziomie normalnym. Ja sam włączyłem grę na poziom bardzo trudny, ponieważ miałem całkiem dobrze wypieszczoną postać z podstawki i na takim poziomie dawałem sobie radę bez większych problemów. Nic bardziej mylnego. Zaczynając od tego, że w wielu sytuacjach innymi postaciami niż moja główna niewiele mogłem zrobić (wrogowie skupiający się na najsłabszych członkach drużyny), przechodząc przez wymuszanie zabranie całej drużyny w ciasne miejsca pełne wrogów do kiepsko zaprojektowanych zagadek (za proste lub ukryte w taki sposób, że odkrycie zajęło mi dużo czasu). Sławetny problem trolli nadal nie został rozwiązany chociaż ci sami twórcy tworzyli BG:EE, ale nie pokusili się o naprawienie problemu z biciem trolla, który już dawno powinien leżeć na ziemi i się regenerować. I o ile w przypadku BG2 nie ma z tym problemu tak trolle w SOD sprawiają dużo trudności, szczególnie że poziom postaci nie został podwyższony, a zatem musimy się zmagać z trudniejszymi przeciwniami na tym samym poziomie postaci. Zadania również są źle skonstruowane. Niejasne opisy, łopatologia lub wręcz przeciwnie enigmatyczne opisy, które nic nie wnoszą. Nie mówiąc o tym, że trzeba kupić dodatek, żeby otrzymać 100% osiągnięć na Steam. Wielu graczy sny w BG2 bardzo irytowały, ponieważ były niepomijalne i trzeba było je przeklikać. W SOD posunięto się o krok dalej i nie można ich nawet przeklikać i można jedynie z bólem oglądać. Studio Beamdog posunęło się tak daleko, że nie stworzono nawet dodatkowych modeli dla postaci, a jedynie je lekko momentami podrasowano i ostatecznie kończymy walcząc z tym samym głównym złych z Icewind Dale - twórcom ewidentnie nie chciało się myśleć. Odnoszę wrażenie, że scenariusz pisała osoba, która dopiero uczy się je pisać lub pisała go na kolanie. Należy jednak wspomnieć o dobrych aspektach gry choć nie ma ich wielu. Osobiście uważam, że aktorzy zostali nieźle dobrani do swoich ról, nawet jeśli same postaci są dość płaskie i nudne (otrzymujemy forsowane romanse, w odpowiedzi na które często musimy zachowywać się jak SIMP-y, żeby je podtrzymać). Muzyka również została dobrze skomponowana i pasuje do klimatu. Niektóre rozwinięcia zadań również były zaskakujące. Całość uważam za skok na portfel fanów serii, którzy liczyli na coś dobrego, a dostali ciastko z niespodzianką w środku. Fani serii raczej nie będą zadowoleni, ale osoby, które nie są z tą grą tak zżyte mogą być zadowolone. Nie polecam, nie kupujcie. Stracicie tylko czas, pieniądze i nerwy.

Trzykrotnie próbowałem przejść ten dodatek, który miał być połączeniem przygód z BG 1 i BG2. Przy dwóch pierwszych podejściach, gra mnie tak znużyła że zapomniałem po co w nią gram. Jest liniowa do bólu - musimy przebić się przez kolejne plansze by pchnąć to do przodu (w większości wyrzynając tabuny przeciwników), podczas dialogów nie jest istotne jaką opcję dialogową wybierzemy bo efekt jest prawie zawsze taki sam, albo jest nieistotny jako całość. Jeśli chodzi o fabułę to jest to zlepek spoilerów, które nowym graczom zepsują przyjemność z grania w BG 2. Opcji dla złej postaci prawie nie ma. Przyłączeni nowi NPC do drużyny byli denerwujący, większości starych kompanów nie ma :( Jedyny plus jaki widzę to oprawa graficzna.