Recenzje Dead Island Definitive Edition

.

Jak na Polską grę o zombi to git

Ktoś kiedyś zapytał mnie dlaczego wole Dead Island od Dying Light i wtedy na szybko rzuciłem tylko kilka rzeczy ale to była odpowiedz na szybko. Po przemyśleniu jest tego więcej: - Mapa. rajska wyspa przypomina filmy Klasy B/C, typowe jedzie 5 kumpli na imprezę, zatrzymują się w Hostelu i... już nikt ich nigdy więcej nie widział. Czuć jak się klimat VHS wylewa z ekranu., Przyziemność. gram postacią, która dostaje 3 liście na twarz i umiera. W DL jesteśmy parkurowymi superbohaterami, którzy biegają po ścianach, dachach i głowach Zombie. - Fabularnie też jest ciekawie. Na początku typowe idź włącz stacje nadawczą, uratuj ocalałych bla bla bla... ale z czasem się rozwija i zaczyna przypominać Resident Evil. - Klasa postaci ma spore znaczenie. Xian Mei raczej nie przeżyje długo z wielkim 10 kilowym młotem., Miejsce trafienia też wydaje się mieć większe znaczenie, celowanie w głowę nawet walcząc wręcz też jest ważne. - Dystopijne miasto i Zombie... to już nudny widok a mimo to nawet w Dead Island się znalazło, tylko że na chwile. Na martwej wyspie masz dżungle, rajską plaże, upadłe slumsy, laboratoria co rozdział inny widok. - Stukanie obcasów Xian. <3 - Miażdzenie twarzy zombie obcasem <3 <3 <3 Szkoda tylko, że analogowe celowanie bronią jest tylko dostępne na padzie Dying Light udaje poważna historie ale wrzuca w nią bohatera z Marvela. To powoduje u mnie tak dysonans, że nie potrafię w to grać. I tak DL technicznie jest bardziej dopracowany ale zatracił gdzieś dusze, czuć tu silny nacisk korpo. Jest jak Far Cry 4 do 6, ładne, nowe mechaniki, fajne widoki ale nigdy nie dorówna Far Cry 1 do 3, gdzie każda kolejna gra była czymś innym, czymś całkiem nowym.