Recenzje Carmageddon Max Pack
Carmageddon to oryginalna gra o swobodnej jeździe, w której piesi (i krowy!) mają równe punkty, a przeciwnicy to banda szaleńców w pokręconej mieszance motoryzacyjnych maszyn do zabijania. Gra oferuje anarchiczną rozgrywkę typu "jedź gdzie chcesz" i przesadnie surrealistyczną komedię przemocy. To gra wyścigowa, w której wyścigi są dla mięczaków.
Identyfikator aplikacji | 282010 |
Typ aplikacji | GAME |
Deweloperzy | Stainless Games Ltd |
Wydawcy | THQ Nordic |
Kategorie | Single-player, Wieloosobowy, Karty kolekcjonerskie Steam |
Gatunki | Niezależne, Akcja, Wyścigowe |
Data premiery | 30 Czer, 1997 |
Platformy | Windows |
Obsługiwane języki | English |

943 Łączna liczba recenzji
837 Pozytywne recenzje
106 Negatywne recenzje
Bardzo pozytywna Ocena
Carmageddon Max Pack otrzymał łącznie 943 recenzji, z czego 837 to recenzje pozytywne, a 106 to recenzje negatywne, co daje ogólną ocenę „Bardzo pozytywna”.
Wykres recenzji
Powyższy wykres ilustruje trend opinii o Carmageddon Max Pack na przestrzeni czasu, ukazując dynamiczne zmiany w odbiorze gry przez graczy wraz z wprowadzaniem nowych aktualizacji i funkcji. Ta wizualizacja pomaga zrozumieć odbiór gry i sposób, w jaki ewoluowała.
Najnowsze recenzje Steam
Ta sekcja przedstawia 10 najnowszych recenzji {name} na Steam, prezentując mieszankę doświadczeń i opinii graczy. Każde podsumowanie recenzji zawiera całkowity czas gry oraz liczbę pozytywnych i negatywnych reakcji, wyraźnie ukazując opinie społeczności.
Czas gry:
1580 minut
„Carmageddon”. Gra legenda. Przetarła drogę dla takich tytułów jak „Burnout” czy „Flatout”, nie mówiąc już o masie mniej znanych pozycji. Z pewnością jest to klasyk, ale czy warto do niego wrócić w 2025 roku - 28 lat po premierze?
Model rozgrywki to typowy arcade. Musimy ukończyć wyścig przed upływem czasu. By to zrobić, mamy trzy sposoby. Pierwszy, najbardziej normalny - przejechać przez wszystkie checkpointy. Nie ma tu czegoś takiego jak zajęte miejsce. Zaliczasz wszystkie punkty kontrolne w wyznaczonym czasie - wygrana. Drugi to kwintesencja tej gry i najczęściej wybierany przeze mnie wariant - zniszczenie wozów każdego z przeciwników. Trzeci wzbudził największe kontrowersje przy premierze - rozjechanie wszystkich ludzi i zwierząt na planszy. Trzeba przyznać, że jest on najtrudniejszy i ani razu nie chciało mi się szukać każdego przechodnia i krowy. Tym bardziej że nie ma minimapki i wszystko trzeba robić na czuja. Przede wszystkim jest ich za dużo do wykonania tego zadania.
Piesi są różnorodni i zwykle dopasowani do danej planszy. Mamy tu więc przykładowo Indian, ale także babcie z wózkami. Zarówno za potrącenia, jak i zderzenia z rywalami czy policją, zyskujemy pieniądze na naprawę oraz jeszcze cenniejsze dodatkowe sekundy. Za każdą osobę lub zwierzę jest to 8 sekund, a od wyjątkowo wymyślnych sposobów rozgniecenia i comb dostajemy premię pieniężną. Przy kolizji z innymi pojazdami jest to zależne od mocy uderzenia oraz zniszczeń, jakie dokonaliśmy.
Poziom trudności jest dość nierówny. Na początku jest lajtowo. Jak grałem w to pierwszy raz jako dzieciak (sic!), nawet on był za trudny. Z kolei w późniejszych etapach trzeba się nieraz spiąć, by nie skończył się czas. Przejście gry bez przejeżdżania ludzi jest niemożliwe - nieraz to ostatnia deska ratunku. Pomimo tego frustrację poczułem zaledwie kilka razy i to głównie z powodu tego, że nie mogłem znaleźć przeciwników.
Na planszach można znaleźć beczki dające bonusy lub, wręcz przeciwnie, komplikujące zabawę. Zielone dodają czas, są też jednak takie, na które trzeba uważać, bo nie wiadomo, czego się po nich spodziewać - od instant hamulca, „bouncy vehicle” (polegającego na podskakiwaniu auta, co przeszkadza w kierowaniu), po fajne rzeczy - darmowe naprawy czy rażenie prądem najbliższych żywych istot, sprawiające, że nie musimy ich gonić… To oczywiście nie wszystko. Twórcy mieli wyobraźnię. Znajdują się także miny i bomby - kosztowna rzecz, jeśli chodzi o naprawę naszego pojazdu. Policja potrafi też napsuć sporo krwi, skutecznie utrudniając rozgrywkę. Czasami aż za bardzo, szczególnie w ciasnych lokacjach. Na przykład w kopalni.
Model jazdy nie jest jakiś fantastyczny. Jak na taką datę premiery jest nieźle. Z małym wyjątkiem. Prowadzenie wozów pod wodą to jest jakaś masakra. Jak tylko mogłem, unikałem jeżdżenia przez nią. Każdy samochód prowadzi się inaczej. Po ukończeniu całego tytułu jest ich 30 + kilka dodatkowych wariantów kolorystycznych. Większość wyścigów skończyłem jednak pierwszym, podstawowym. Przyzwyczaiłem się do jego stylu jazdy. Poza tym ma jeden z najlepszych skinów w grze. Dopiero na późniejszym etapie, gdy potrzebowałem czegoś mocniejszego, zmieniłem go. Za zarobione pieniądze można ulepszać zbroję, silnik i części ofensywne. Ma to znaczący wpływ na rozgrywkę.
Na podziw zasługują patenty, jakie wtedy wprowadziło studio Interplay/SCI. Po pierwsze model uszkodzeń, a dokładniej kilka etapów jego postępowania, i to w zależności od miejsca i mocy uderzenia. Po skończonym wyścigu można pooglądać dzieło zniszczenia dokonane na pojazdach. Po drugie takie smaczki jak możliwość zabicia przechodnia potrąconymi elementami, przykładowo światłami sygnalizacyjnymi. Bardzo satysfakcjonujące i zasługujące na większą premię. Nie przypominam sobie też żeby wcześniej w grach wyścigowych można było zobaczyć reakcje kierowcy na nasze poczynania na drodze. Doprawione oczywiście odpowiednimi dźwiękami (mommy!). Niestety, są trochę nazbyt powtarzalne.
Nie ma co sugerować się grafiką jak na taki stary tytuł… Największy minus to nie sama oprawa wizualna (chociaż została podrasowana przez 3DFX), a małe pole widzenia. Wkurza szczególnie przy większych planszach, gdy trzeba szukać przeciwników, a na horyzoncie w tle niewiele widać. Praca kamery przy nawracaniu też zostawia trochę do życzenia. Zapewne są jakieś mody to poprawiające — ja jednak grałem w standardową wersję Max Pack ze Steama. Odpala się bez problemu na nowszym laptopie.
„Carmageddon” to jedna z najlepszych oldschoolowych ścigałek. Na pewno jedna z najważniejszych. Wpada co jakiś czas na wyprzedaż, lecz nawet za pełną cenę nie byłbym zawiedziony, bo nie jest droga. Jest lepsza, niż zapamiętałem. Gra wciąż daje masę zabawy. Warto w nią zagrać nie tylko z obowiązku kronikarskiego. Tak - jest brutalnie i prostacko. Nie ma to jednak jak wjechać w stado krów, których komiczne „MUUU” przy potrąceniu od razu powoduje uśmiech.
Najbardziej jednak w pamięć zapada boisko w pierwszym wyścigu - zawodnicy szykujący się do meczu na trasie zabójczej rywalizacji. W tle leci muzyka Fear Factory. Dokona się masakra. Coś pięknego, co każdy gracz powinien przeżyć!
Ocena: 9/10
Link do recenzji: https://kulturalnymaniak.blogspot.com/2025/07/carmageddon-max-pack-1997-pc-recenzja.html
👍 : 0 |
😃 : 0
Pozytywna