Heretic: Shadow of the Serpent Riders
7

W grze

11 😀     2 😒
68,97%

Ocena

Porównaj Heretic: Shadow of the Serpent Riders z innymi grami
$4.99

Recenzje Heretic: Shadow of the Serpent Riders

W świecie spaczonym przez złą magię trzech braci zwanych Wężowymi Jeźdźcami - jesteś heretykiem. Jako jeden z ostatnich elfów Sidhe i uzdolniony mag wyruszasz, by zemścić się na tych, którzy zabili twoich przyjaciół, rodzinę i całą rasę.
Identyfikator aplikacji2390
Typ aplikacjiGAME
Deweloperzy
Wydawcy id Software
Kategorie Single-player, Steam Cloud, Wieloosobowy
Gatunki Akcja
Data premiery3 Sier, 2007
Platformy Windows
Obsługiwane języki English

Heretic: Shadow of the Serpent Riders
13 Łączna liczba recenzji
11 Pozytywne recenzje
2 Negatywne recenzje
Mieszana Ocena

Heretic: Shadow of the Serpent Riders otrzymał łącznie 13 recenzji, z czego 11 to recenzje pozytywne, a 2 to recenzje negatywne, co daje ogólną ocenę „Mieszana”.

Wykres recenzji


Powyższy wykres ilustruje trend opinii o Heretic: Shadow of the Serpent Riders na przestrzeni czasu, ukazując dynamiczne zmiany w odbiorze gry przez graczy wraz z wprowadzaniem nowych aktualizacji i funkcji. Ta wizualizacja pomaga zrozumieć odbiór gry i sposób, w jaki ewoluowała.


Najnowsze recenzje Steam

Ta sekcja przedstawia 10 najnowszych recenzji {name} na Steam, prezentując mieszankę doświadczeń i opinii graczy. Każde podsumowanie recenzji zawiera całkowity czas gry oraz liczbę pozytywnych i negatywnych reakcji, wyraźnie ukazując opinie społeczności.

Czas gry: 784 minut
[b]Cień Wężowego Jeźdźca[/b] Heretic: Shadow of the Serpent Riders to gra, która wyłaniała się z cienia Doom'a, który (zaraz po Wolfenstein 3D) definiował gatunek pierwszoosobowych strzelanek. Jest różnorodnie, jest ciekawie i jest wymagająco. Przyznam, że nie mogłem się oprzeć i całość przechodziłem w jaknajbardziej klasyczny sposób, tj. bez żadnych "nowoczesnych" modyfikacji, w rozdzielczości 800x600 i posługując się wyłącznie klawiaturą - to niewątpliwie podnosi poziom wyzwania, ale pokonywanie tak kolejnych przeszkód daje mnóstwo frajdy! Shadow of the Serpent Riders dodaje dodatkowe dwa rozdziały do tego, co oferował Heretic z 1994. [b]Archaiczny schemat[/b] Sama obsługa gry nie jest aż tak intuicyjna jak by się mogło wydawać. Po pierwsze, w tle menu, po krótkim odczekaniu, odpala się zapis rozgrywki. Generalnie, ciekawe rozwiązanie, problem w tym, że mocno ogranicza to czytelność opcji. Kolejna kwestia to wybór poziomu, raz w rozumieniu aktu, dwa, poziomu trudności. O ile lista jasno przedstawia hierarchię tychże, o tyle ciekawie robi się gdy któryś z tych epizodów ukończymy, bo oto zamiast przejść automatycznie do następnego, zgodnego ze ścieżką fabularną, gra stoi, czekając na Nasz ruch - wywołanie menu. Każdy akt musimy uruchamiać jako "Nowa gra" i samodzielnie wskazać kolejny epizod. [b]Podstarzała kompozycja[/b] Odnośnie oprawy to jestem rozdarty. Z jednej strony wspaniała warstwa oprawy dźwiękowej wzbudza uzasadnione emocje, świetnie pozwala orientować się w sytuacji ucząc Nas odgłosów konkretnych maszkar, dźwięków odsłanianych przejść czy po prostu towarzysząc Nam w odkrywaniu kolejnych niebezpiecznych miejsc. No ale z drugiej strony mamy oprawę graficzną i ta, w obecnych czasach, jest już mało satysfakcjonująca. "Pikseloza" jest i nie ma co tego ukrywać, ale głównym zarzutem tutaj jest przede wszystkim paleta barw, bo ta sprawia, że (szczególnie) "brązowi" przeciwnicy są często niemal niewidoczni. Podobnie wszelkiego rodzaju załomki czy ocena poziomu gruntu pozwalającego pokonać tę czy inną przeszkodę jest bardzo utrudniona - tu zlewa się za dużo elementów. Ale poza tym, różnorodność etapów i pomysłowość Twórców wypadałoby solidnie pochwalić, bo choćby takie rwące rzeki czy "wodne" ściany wyglądają świetnie a np. subtelne różnice w zawieszonych proporcach wyraźnie wskazują, którą ścianę należy zmacać. [b]Skomplikowany plan pola walki[/b] Każda plansza jest bardzo złożonym tworem. Każda jest też, na koniec etapu, opisana statystykami ilości potworów, ilości przedmiotów oraz sekretami. Te czynniki sprawia, że ich eksploracja nabiera sensu nie tylko w czysto pragmatycznym podejściu znalezienia wyjścia, ale również pod względem zaspokajania ciekawości odkrywców. Plansze skrywają mnóstwo tajnych przejść czy wind, które nie są zrobione na jedno kopyto. O ile kolorowe klucze i otwierane nimi kolejne sekcje etapu są oczywiste, o tyle zdarzają się przełączniki naścienne, płyty naciskowe, "luźne" ściany, imitacje ścian (wygląda jak ściana ale swobodnie można przez nią przechodzić) czy takie, których otwarcie wymaga ataku. Tak duże urozmaicenie powinno być bardzo satysfakcjonujące, ale zdarza się, że potrafi zirytować gdy po usłyszeniu charakterystycznego dźwięku, trących o siebie kamiennych płyt, nie wiemy co właśnie zostało uruchomione. Mimo że etapy można zazwyczaj ukończyć do kilkunastu minut (przy 95% czyszczenia mapy) to problemy z lokalizacją otwartego przejścia, czy (głównie) z lokalizacją samego przełącznika, mogą Naszą rozgrywkę mocno wydłużyć. [b]Wyczerpująca lista niezbędnych narzędzi[/b] A czemu odkrywanie plansz jest tu tak dobre? Przede wszystkim dlatego, że odpowiednio wczesne zdobycie specjalnych przedmiotów czy broni pozwala swobodniej manewrować w końcowej fazie wybranego epizodu. Broni jest dużo bo aż 8. Mimo że duża część bazuje na wystrzeliwanych, z różną prędkością, pociskach, to każda ma tu swoje miejsce. Do tego dochodzą przedmioty znacząco urozmaicając rozgrywkę. Od pomocnych mikstur leczenia, po umiejętność latania czy czasową nieśmiertelność aż do księgi, której użycie modyfikuje ataki Naszych "giwer" zmieniając np. "feniksową rakietnicę" w "miotacz ognia". [b]Rozszerzony spis armii Jeźdźca[/b] Żeby korzystanie z przedmiotów/broni było odpowiednio satysfakcjonujące, mamy całkiem ciekawy zestaw przeciwników. Ci potrafią zaskoczyć nie tylko wyłaniając się z za ściany, ale choćby i tym, że część z nich, mimo analogicznej aparycji ma swoje różne wersje. Ot początkowe czerwonoskóre gargulce czy bladobrązowe golemy. W początkowych fazach mierzymy się w większości z osobnikami walczącymi w zwarciu, korzystającymi odpowiednio z pazurów czy pięści. Ale dalsza przygoda odsłoni przed Nami warianty tych stworzeń, które potrafią wysłać w Naszą stronę ogniste pociski. Co więcej, golemy występują również w wersji eterycznej (półprzeźroczyści i odporni na część ataków). Do całej puli maszkar dochodzą jeszcze te, których poznamy w Bardziej Osobistych Starciach Specjalnych czyli Żelazny Licz, Masakrotaur i sam Wężowy Jeździec. Co symptomatyczne dla wielu gier, w Hereticu "pierwsi" więksi przeciwnicy powracają również w kolejnych etapach jako "szeregowi" przeciwnicy. Walka nie należy zatem do najprostszych i choć mamy tu "autonamierzanie" Naszych pocisków, to nie jest to coś, co pozwala Nam brnąć pewnie przed siebie. Ciekawe jest również to, że różne "rasy" potrafią walczyć pomiędzy sobą. [b]Czas skazać heretyka na odświeżenie![/b] Heretic jest zdecydowanie wymagający, ale odpowiednio dawkuje poziom trudności. Ma swoje bolączki związane z graficznym przedstawieniem świata i ograniczeniami sterowania, ale nadal jest to bardzo dobrze wykonana gra. Nawet dziś przy tych ograniczeniach mam satysfakcję po jej ukończeniu. Zamiast zapowiadanego DOOM: The Dark Ages wolałbym odświeżonego Heretica w sposób analogiczny do Dooma (2016).
👍 : 3 | 😃 : 0
Pozytywna
Przesyłanie plików