
12
W grze
3 891 😀
584 😒
84,01%
Ocena
$1.99
Recenzje Call of Juarez: Bound in Blood
DZIKI ZACHÓD, ROK 1864. By ocalić swoją rodzinę, bracia McCall zabiją każdego, kto stanie między nimi a legendarnym Złotem Juarez.
Identyfikator aplikacji | 21980 |
Typ aplikacji | GAME |
Deweloperzy | Techland |
Wydawcy | Techland Publishing |
Kategorie | Single-player, Steam Cloud |
Gatunki | Akcja |
Data premiery | 2 Lip, 2009 |
Platformy | Windows |
Obsługiwane języki | English, French, Italian, German, Spanish - Spain |

4 475 Łączna liczba recenzji
3 891 Pozytywne recenzje
584 Negatywne recenzje
Bardzo pozytywna Ocena
Call of Juarez: Bound in Blood otrzymał łącznie 4 475 recenzji, z czego 3 891 to recenzje pozytywne, a 584 to recenzje negatywne, co daje ogólną ocenę „Bardzo pozytywna”.
Wykres recenzji
Powyższy wykres ilustruje trend opinii o Call of Juarez: Bound in Blood na przestrzeni czasu, ukazując dynamiczne zmiany w odbiorze gry przez graczy wraz z wprowadzaniem nowych aktualizacji i funkcji. Ta wizualizacja pomaga zrozumieć odbiór gry i sposób, w jaki ewoluowała.
Najnowsze recenzje Steam
Ta sekcja przedstawia 10 najnowszych recenzji {name} na Steam, prezentując mieszankę doświadczeń i opinii graczy. Każde podsumowanie recenzji zawiera całkowity czas gry oraz liczbę pozytywnych i negatywnych reakcji, wyraźnie ukazując opinie społeczności.
Czas gry:
186 minut
Cóż....druga odsłona kultowej produkcji polskiej. Gra jest bardzo tajemnicza. Jest to prequel poprzedniej części. Historia zaczyna się podczas wojny secesyjnej. Ray (główny nasz protagonista, pedofil, zboczeniec, wynaturzeniec, homoseksualista i gwałciciel) walczy razem ze swoim bratem Thomasem (który oczywiście jest tak samo szurnięty seksualnie jak jego starszy brat) w okopach po stronie konfederacji. Oczywiście chodzi o zamaskowanie ich seksualnych praktyk, dlatego dołączyli do wojsk konfederacji a nie do unii. Dowiadują się, że ich plantacja na której rzecz jasna pracowało kilkudziesięciu czarnych przyjaciół została napadnięta przez wojska jakiegoś tam generała unii chyba Wiliama Shermana. Postanawiają zdezerterować i jak najszybciej ruszają w stronę rodzinnego domu. Po wymordowaniu kilkuset ludzi odbijają chałupę. Dołącza do nich trzeci brat, niejaki William, który jest księdzem wikarym. Te dwa pierwsze rozdziały gry są w miarę spokojne....prawdziwa ostra jazda zaczyna się od 3 rozdziału i tutaj dochodzimy do sedna całej historii.
Już właśnie w 3 rozdziale jest pierwszy jawny wątek seksualny, w którym to Ray podobno zbałamucił córkę lokalnego szeryfa jakiejś wiochy. To bzdura, nie wierzcie w to. W rzeczywistości bolcował samego szeryfa po tym jak wypili za dużo whiskey, ktoś ich nakrył i szeryf w furii postanawia wyzwać Reya na pojedynek. Przecież to jest w grze, ludzie tak było. Potem kolejny rozdział to znowu to samo, czyli strzelaniny, mordowanie wszystkich (można nawet kury zabijać, oczywiście Rey z Thomasem robili z nimi co innego, ale te treści są dostępne w takiej pudełkowej drewnianej edycji. Ja ją dostałem kupę lat temu na święta i tam takie sceny są.) Pojawia się Larissa czy tam Marissa i to jest ładna brunetka o urodzie meksykańskiej. Rey i Thomas rzekomo zakochują się w niej, ale to oczywiście stek bzdur. To tylko przykrywka, aby ukryć ich homoseksualizm. Potem się okazuje, że to laska takiego lokalnego szefa gangu czyli Juana Mendozy (on też jest w pierwszej części). Mendoza to rzecz jasna lokalny, znany gwałciciel lubujący się w dziurkach, z których wypływa taka kleista, śmierdząca, brązowa substancja (wiecie o co chodzi).
Kolejne rozdziały są takie same- mordowanie, strzelanie, gwałcenie ładnych męskich kałomatów. Co prawda wprowadzili dodatkowe misje i takie mobilne punkty sprzedaży broni i amunicji bo w grze pojawiają się pierwszy raz pieniążki, za które możemy robić zakupy. Grając Thomasem można robić za męską prostytutkę, aby dodatkowo podreperować budżet i kupić fajowego karabiny z długimi lufami.
W grze jest wątek takiego ukrytego skarbu z czasów konkwistadorów choć jest to nieistotne z punktu widzenia fabuły. Może poza ostrą sceną rżnięcia najmłodszego brata przez Reya i Tomka w komnacie z tym cholernym złotem.
Cóż....o co chodzi w tej grze? To dobre pytanie, na które postaram się odpowiedzieć. Trzeba zrobić syntezę pierwszej i drugiej odsłony. Ale zacznę od początku czyli od drugiej części. Są dwaj bracia (i trzeci sukienkowy) i oni są zboczeni tak? To już ustaliliśmy. Po prostu wieją z armii i zaczyna się gigantyczna seks przygoda, gigantyczny ciąg, łańcuch, splot, węzeł zdarzeń, który generuje problem za problem. Nawarstwiają się te problemy, mnożą się. Ich ciągoty seksualne, ich wynaturzenia są coraz śmielsze, odważniejsze, paskudniejsze i to wszystko jest w tej grze, ale w tej ładnej pudełkowej edycji. Te wszystkie sceny ostrego rżnięcia czy to chłopów w wiochach czy to kur, krów (bo jest taka krowa co wyskakuje z obory w przerażeniu jak bracia kopniakiem wyłamują drzwi. Pamiętacie? W drugim rozdziale. Można jej nie zabijać i dostaniecie trofeum na xboksie, bo na Steam niestety nie ma osiągnięć co mnie bardzo boli. I ją można zabić lub nie, ale w tej pudełkowej edycji, ładnej drewnianej można ją dodatkowo zgwałcić np i ładuje się wtedy taki ukryty pasek obłędu, on jest niewidoczny, ale podświadomie czujecie, że się staczacie w otchłań.) i te wszystkie sceny pokazują, jak wynaturzenie, ich zboczenia doprowadzają tych ludzi na skraj szaleństwa. Przecież Rey zabija tego najmłodszego brata Wiliama prawda? Przecież to jest w tej produkcji na Boga, na końcu drugiej części. On go zabija nie dlatego, że niby wyjmował biblię i się Rey pomylił, że to broń itp, to bajki, bajeczki wyssane z palca. On go zabił, bo się oddawał Tomkowi, a nie jemu. Potem po tej smutnej scenie Rey postanowił, że zostanie księdzem a Tomasz odszedł z Marissa czy Larissa gdzieś daleko. Zbudował dom, ranczo i tam zamieszkali, oczywiście to była przykrywka tylko. Potem przecież w pierwszej części wpada do nich Mendoza na libację alkoholową i rzekomo tak się schlali wszyscy, że wpadli na genialny pomysł urządzenia olbrzymiej gejowskiej orgii jakiej ten dziki zachód nie widział. I w pijackiej furii Mendoza postanawia zgwałcić i potem zabić Thomasa i jego niby żonkę. I to się dzieję, no przecież ludzie to jest w pierwszej części tak? W pierwszym rozdziale, na początku gry, kiedy to niejaki Billy Świeca odkrywa miejsce makabry. I teraz to jest moim zdaniem sednem tej gry. Na drzwiach stodoły kiedy grając już Reyem w drugim rozdziale widzimy tego Billego (który nomen omen gwałcił te zwłoki jeszcze bo nie mógł wytrzymać popędu (ma ciekawe nazwisko, ale o tym za chwilę. Wyjaśnie skąd się wzięło), na drzwiach stodoły widzimy napisany krwią napis CALL OF JUAREZ. I TO JEST SEDNO TEJ GRY. LUDZIE SŁUCHAJCIE: CALL OF JUAREZ CZYLI ZEW JUAREZ, SKOWYT JUAREZ, WEZWANIE JUAREZ TO NIC INNEGO JAK ZEW DZIKIEJ, SEKSUALNEJ, ZBOCZONEJ, WYNATURZONEJ NATURY. GDY PRZYCHODZI ZEW JUAREZ, NIC NIE ZROBICIE. NIE OPRZECIE SIĘ POKUSIE. NIE OPRZECIE SIĘ PRAGNIENIU, POŻĄDANIU. I to jest cały sekret tej gry. Te wszystkie strzelaniny, jakieś wątki tego skarbu, poszukiwanie nie wiem odwagi, brawury grając tym Billym to tylko przykrywka. Gra jest o pożądaniu, uzależnieniu, POTRZEBIE, o nawracających, natrętnych myślach. Dlatego to jest CALL OJ JUAREZ. I to wszystko jest w tej grze, ludzie no! To wszystko jest, jak nie wierzycie to zagrajcie w nią. I teraz skąd nazwisko Billego czyli Świeca: W pierwszej części pojawia się jeszcze taka ciekawa scena w pierwszym rozdziale jak trzeba broń ukraść, taki mały pistolecik z komody pewnej prostytutki o imieniu chyba Suzy. Ona jest pracownicą seksualną a kierownikiem saloonu jest taki łysy gościu, i tak zgadliście, jest seksoholikiem i znanym gwałcicielem w miasteczku Hope. Lubi grać w pokera i nie gra o pieniądze tylko kogo przeora w dziurkę wiadomo jaką. I podczas jak się wspinamy po biczu przez okno do jej pokoju, aby ukraść ten pistolecik mały to przychodzi Suzy i rozpina Billemu portki i wypowiada znamienne słowa: OOOOOOO....UROSŁEŚ.....Ale Billy nie ma erekcji bo widzi Suzy, tylko cierpi na taką chorobę, która powoduje, że Billy zawsze chodzi ze wzwodem. Maszt jest zawsze podniesiony i stąd nazwisko Świeca. Bo świeca jak się nie mylę to na wychowaniu fizycznym taka figura gimnastyczna czy jakoś tak i wiadomo z czym to się kojarzy. I przecież to wszystko jest w tej grze. Ludzie no nie kłamię. Wszystko jest.
Podsumowując: nazwa CALL OF JUAREZ to zew pragnień, zboczeń, pokus, kompulsji, przymusów, natręctw, wynaturzeń, marzeń, potrzeb. Jest to jedna z najlepszych i najbardziej tajemniczych gier polskiej produkcji. Stanowi swego rodzaju przekaz, że najważniejsze jest niewidoczne dla oczu jak to pisał autor Małego Księcia Exupery. Że za tymi wszystkimi genialnymi manipulacjami twórców kryje się w tych naszych bohaterach coś na wzór pierwotnych instynktów...dzikiej natury, która mniej lub więcej jest w każdym z nas. I każdy czasem doświadcza swego rodzaju CALL OF JUAREZ.......
👍 : 1 |
😃 : 0
Pozytywna