Recenzje The Centennial Case : A Shijima Story

Napuszony, przesadzony miniserial kryminalny w starym stylu, gdzie każdy odcinek to klasyczne "Zebrałam was w tym pokoju, bo jeden z was jest zabójcą". Czasem jest to poziom teatru telewizji z lat 90, a czasem mokumentu "Trudne sprawy". Bywa, że zalatuje Scoobie`m-Doo - tym najstarszym. Czy to źle? Nie, to wspaniale! Bo Japonia ze swoją wyegzaltowaną estetyką upoważnia ten tytuł do wszystkich wad, na jakie natrafiamy. Fabuła nie wytrzymuje spotkania oko w oko z logiką, ale to najlepsza gra typu FMV, jaką widziałem i najprzyjemnejsze doświadczenie kryminału w gamingu od czasu L.A.Noire. Nie rozumiem tylko przebrzydkiej, nieintuicyjnej matrycy myśli - czyli jedynego interaktywnego elementu w tej produkcji. Wybitnie niewygodnie rozwiązanie, które utrudnia manipulacje wskazówkami i hipotezami! Czemu nie zdecydowano się na coś czytelnego np. klasyczną mapę myśli, notatek i zdjęć połączonych czerwoną nitką na ścianie? No cóż, zapewne dlatego, że to by było za mało japońskie zrobić coś tak po prostu. Polecam wszystkim fanatycznym oraz odświętnym sympatykom kryminałów. I nie bójcie się, bo zagadki są czasem tak przekombinowane, że będziecie się mylić na potęgę. A czasem warto, bo bohaterowie reagują na absurdalne pomyłki zabawnie, czasem burzą czwartą ścianę i jest zwyczajnie śmiesznie. I tylko uwaga - epilog trwa dłużej, niż ostatnie sceny filmowego Władcy Pierścieni.