Recenzje Winter Ember

Ciężko mi powiedzieć czemu gra jest aż tak złe opinie. Gra ma klimat, ciekawa historię i fajną rozgrywkę. Taki trochę mix pierwszego Dishonored i serii Thief. Tak przyznaję - są pewne bugi. System zabójstwa z ukrycia w większości przypadków nie działa. Sterowanie na padzie to koszmar (ale na klawiaturze jest ok). Jednak na twórców wylewa się więcej jadu niż na Redów podczas premiery CyberPunka. To niesprawiedliwe bo wystarczy wejść na discord - patche niedługo się pojawią i nie ma co panikować. Jedyne do czego mogłabym się doczepić to trochę za rzadkie save'y ale to sprawa indywidualna (niektórzy mogą brać to za zaletę). Zazwyczaj nie daje recenzji na tak wczesnym etapie grania, ale zaskoczył mnie natłok negatywnych recenzji osób które nie grały nawet godziny. Jeśli lubicie składanki dajcie tej grze szanse. EDIT: Zakończenie wątku głównego i wykonanie większości zadań pobocznych zajęło mi 23 godziny. Po ukończeniu gry mamy nadal możliwość dokończenia aktywności pobocznych i po prostu zwiedzenia świata z czego zresztą skorzystam bo nie do każdego domu się jeszcze włamałam. Gra sprawiła mi wielką radochę, fabuła zaciekawiła na tyle że nie mogłam doczekać się zakończenia i mam nadzieję że kiedyś ludzie docenią Winter Ember. Mamy kilka zakończeń historii, ale z tego co zrozumiałam różnica jest tylko w animacji końcowej. To które ja otrzymałam w pełni mnie jednak zadowoliło :) Ukończyłam grę bez patchy (kilka dni po premierze) zatem następna część recenzji może się szybko zdezaktualizować. Po pierwszej lokacji (gdy trafiamy już do docelowego świata gry) save'y przestają być problemem. Wystarczy się rozglądać, myszkować po mieście by znaleźć masę posągów zapisu. I tak jakby autosave'y też częściej wpadały. Jednak bugi są i nie będę tego ukrywać. W ciągu całej rozgrywki utknęłam ze dwa razy w ścianie i nie mogłam się wydostać (pomógł reset gry) a raz byłam świadkiem jak prosiak utknął w stogu siana i nie mógł się wydostać, tylko smętnie kręcił sie w kółko. Grałam na normalnym poziomie trudności, a mimo to czasami mogłam stanąć tuż przed wrogiem który mnie olewał i nie atakował. Momentami dawałam radę przebiec przez całą lokacje i nikt mnie nie zaczepiał. Zatem jeśli lubicie wyzwania dajcie od razu większy poziom trudności. No i pierwszy boss. Gra promuje skradanie i pod to budowałam postać. A tu nagle wylatuje on, cały na biało i jeśli nic nie dawałeś w walkę jesteś ugotowany. Dosłownie zużyłam 30 potków życia i ledwo udało mi sie wygrać. Nie wiem co robiłam źle. Żaden inny boss z którym się obowiązkowo walczy nie sprawił mi problemu, nawet ostatni ze swoją niespodzianką. Ale ten pierwszy to jakiś Terminator XD