Recenzje Senren＊Banka

Studio Yuzusoft nie jest znane z jakichś wybitnych historii. Zatrudnia jednak człowieka, który jak mało kto zna się na przedstawianiu przedstawicielek płci pięknej w niedwuznacznych sytuacjach. Dzięki czemu ich gry mają swoich odbiorców. Senren Banka to opowieść o młodzieńcu, który wraca w rodzinne strony...czyli na totalne japońskie zadupie, gdzie czas jakby stanął w miejscu. W wiosce, w której odbywa się akcja gry ważną rolę pełni ród mogący pochwalić się kapłankami, które odprawiają modły w celu odegnania złych duchów. Jest to okoliczna atrakcja dla turystów. Niestety pech chce, że na wiosce ciąży klątwa, która zagraża wszystkim jej mieszkańcom. Działania okolicznej miko są niewystarczające. W wyniku nieprzewidzianych zdarzeń protagoniście udaje się wejść w posiadanie potężnego magicznego miecza do zwalczania demonów, który zamieszkuje duch dziewczyny, która poświęciła kiedyś życie, aby naładować ten potężny artefakt swoją mocą. Kapłance towarzyszy także jej osobista ochroniarka, seksowna i nieustraszona wojowniczka ninja. Do tej wesołej gromady dołącza także uczennica z za granicy, hojnie obdarowana przez naturę i totalna weebka. Podejmuje ona pracę w pobliskim zajeździe, aby podszlifować swój japoński. Lubię takie klimaty. Jednak najbardziej zaskakującym elementem Senren Banki są dla mnie tradycyjne japońskie melodie, których możemy słuchać podczas ogrywania tej pozycji. Z miejsca je polubiłem i bez ogródek przyznaję, że dałbym się za nie pokroić.

[b]Czas gry i wrażenia ogólne[/b] "Senren＊Banka" to visual novel, która pozytywnie mnie zaskoczyła. Spędziłem z nią 50 godzin i udało mi się ją w pełni ukończyć. Pomimo tego, że ostatni wątek, który mi pozostał, przewijałem już w połowie, mogę śmiało powiedzieć, że gra była warta poświęconego czasu. Powód tego przewijania jest prosty: z tą VN było trochę jak z dobrym daniem – pierwsze podejścia są świetne, ale przy kolejnych odczuwalny jest spadek intensywności wrażeń. [b]Fabuła i wątki[/b] Główna linia fabularna jest ciekawa, dobrze napisana i potrafi pozytywnie zaskoczyć. Humor w grze jest lekki i przyjemny, co pozwala na chwilę relaksu, choć nie jest to poziom, który można by określić jako wybitny. To solidne „trochę wszystkiego” – nic nie wybija się ponad przeciętność, ale również nie znajdziemy elementów rażąco słabych. Niestety, wątki dwóch pobocznych postaci wypadają zdecydowanie gorzej. Są wyraźnie słabsze fabularnie i mniej angażujące. W moim przypadku porównanie z „Cafe Stella to Shinigami no Chou” dodatkowo uwypukliło ten problem, ponieważ tam motyw prowadzenia własnej restauracji był zrealizowany dużo lepiej, bardziej szczegółowo i z większym polotem. [b]Postacie i oprawa wizualna[/b] Główne postacie w "Senren＊Banka" są dobrze zaprojektowane – ich mimika jest bogata, co zwiększa wrażenie immersji i pomaga w odbiorze emocji w kluczowych momentach fabuły. Niestety, tego samego nie można powiedzieć o postaciach pobocznych. W ich przypadku brakuje wyrazistości i różnorodności, co jest odczuwalnym minusem w grze, gdzie duża część treści polega na dialogach i interakcjach między postaciami. [b]Cena i podsumowanie[/b] Czy warto? Zdecydowanie tak, szczególnie jeśli uda się trafić na promocję. Gra stoi na poziomie wyraźnie powyżej przeciętnej wśród visual novels, jakie miałem okazję do tej pory ograć – a trochę ich już było. Choć "Senren＊Banka" nie dostarcza rewolucji w gatunku ani nie urzeka oryginalnością, to jako całość zapewnia solidną rozrywkę. Dla fanów gatunku będzie to dobry wybór na spokojny wieczór z lekką fabułą i kilkoma uśmiechami pod nosem. Jeśli jednak ktoś szuka VN z głębszą fabułą i lepszym rozwinięciem postaci, może sięgnąć po inne tytuły, takie jak wspomniana „Cafe Stella”.