Train Sim World®: Great Western Express DLC

Można zapieprzać 200 km/h

Pierwsze poważne DLC do TSW jest takie sobie. Na pewno to właściwy kierunek i duży krok naprzód - pierwsza trasa i pociągi pasażerskie. Wciąż jednak jest sporo niedoróbek, które raczej nie będą rozwiązane. Po blisko 3 miesiącach od premiery włączyłem sobie ponownie GWE, wychodząc z założenia że gra zdążyła już zostać połatana. Coś tam faktycznie połatano, ale wystarczy sobie włączyć pierwszy lepszy scenariusz, by błędy zaczęły kłuć gracza w oczy. Graficznie jest to downgrade, w stosunku do pierwszej trasy. Jakby mniej detali, słabszej jakości tekstury, bliski punkt zanikania obiektów nawet przy maksymalnych detalach. Wydajność taka jak w podstawce - coś tam poprawiono, ale to wciąż nie ma takich osiągów, jakich bym sobie życzył na moim i7 i GF GTX 1070. Gra potrafi się wykrzaczyć do pulpitu, bez większego powodu. Dlatego polecam robić często save'y. Wprawdzie po ich wczytaniu dochodzi do jeszcze większych problemów w scenariuszu, ale lepsze to niż nic. ;) Podróżni czasami "spadają" z peronów na tory i sobie po nich chodzą. Czasami zanikają elementy otoczenia, zwłaszcza przy szybkiej jeździe pociągiem - ciężko powiedzieć czy komp nie nadąża z wczytywaniem obiektów, czy raczej to jednak kwestia optymalizacji. ;) Dźwięki się czasami zanikają, np. sygnału ostrzegawczego. Polska wersja wciąż niedopracowana, czasami brakuje polskich tekstów. Czasami różnią się nazwy urządzeń od nazw podawanych w samouczku i musisz się domyślać co zrobić. Jakieś poprawki polskiej wersji ponoć były, ale na dzień pisania recenzji wciąż są błędy. Póki co nie polecam, chyba że jesteś naprawdę miłośnikiem kolei. Bo dla zwykłego gracza będzie to źródło zwykłych frustracji.

TSW Heavy Haul z początku wzbudził ogromne nadzieje, później wymógł od graczy powierzenie mu znacznego kredytu zaufania, a na końcu odwzajemnił się pewnym rozczarowaniem. Mimo chorób wieku dziecięcego developerzy dbają o rozwój tytułu dostarczając coraz to nowe łatki i ulepszenia. Train Sim World: Great Western Express jest tego doskonałym przykładem. Opiera się na tej samej filozofii, a twórcy wzięli sobie do serca liczne uwagi zgłaszane przez użytkowników pierwowzoru. Choć i tu mamy kilka widocznych na pierwszy rzut oka drobnych błędów czy niedociągnięć, to widać, że to produkt dojrzały i generujący dobrą rozrywkę. Przykładowy scenariusz wygląda tak, jakby to była scenka rodzajowa z życia maszynisty. Drogę do pracy zaczynamy od oczekiwania na stacji na podmiejski pociąg, którym dojedziemy do stacji, na której będzie oczekiwał skład, którym pokierujemy. Pociąg dojeżdża, zatrzymuje się. Z przedziału wylewa się tłumek niecierpliwych ludzi. Próbujemy się wepchać do środka potrącani przez innych współpasażerów. Każdy zna to uczucie "Zdążę, czy nie? Zajmę dobre miejsce, czy nie?". W końcu jesteśmy w przedziale pasażerskim, wybieramy miejsce w klasie I lub II, możemy też wejść do kabiny maszynisty. Na tym etapie jesteśmy zwykłymi pasażerami, możemy delektować się widokiem zza okna i zastanawiać się, w jaki sposób ekipie z Dovetail udało się wszystko tak realistycznie pokazać. Po dojechaniu na stację wysiadamy. Mamy tu dużo czasu na zwiedzanie ale kierujemy się do wskazanego przez scenariusz składu, który tym razem poprowadzimy sami. Timetable jest realistyczny, uruchamiamy silnik, testujemy hamulce, otwieramy drzwi i mamy kilka dobrych minut na lekturę gazety. Później już standard - prowadzimy skład od punktu A do punktu B dbając o dochowanie czasu i komfortu podróżujących i bezpieczeństwa na szlaku. Na pierwszy rzut oka zaskakuje realizm. Większość elementów sterowania pociągiem jest aktywnych i wiernie odwzorowanych. Z graficznego punktu widzenia nie można się czepiać. Cienie są tam gdzie powinny, słońce razi jak w rzeczywistości, tekstury są realistyczne, jednym słowem - super. Ale to, co cieszy mnie najbardziej, to dopracowana sprawa kołysania wagonów. Niby drobiazg, a tak przecież wpływający na doznania. Bujanie na nierównościach jest tu świetnie odwzorowane i tego brakowało w pierwowzorze. Ten efekt jest nawet nieco przesadzony patrząc z zewnątrz na wagony przy szybkościach rzędu 120 mph. Wydajność gry stoi na akceptowalnym poziomie i oscyluje w granicach 50 kl/sek w scenach statycznych, przez 30 kl/sek w trakcie zwykłej jazdy po 10-15 kl/sek w przypadku mijania się z kilkoma innymi składami (i5-6600k @4200MHz, 16GB, Radeon RX480 8GB @1400MHz, dysk twardy tradycyjny). Wydaje mi się, że na i7 i dysku SSD nie byłoby zacięć, które czasem mają miejsce. Choć to wczesna wersja TSW: Great Western Express, to już teraz można pogratulować ekipie Dovetail dobrej roboty i życzyć dalszych efektów w optymalizowaniu tej serii.