Recenzje Adventures of Bertram Fiddle 1: A Dreadly Business

Bertram Fiddle to brytyjski dżentelmen i podróżnik rozmiłowany w przygodach. Niestety, od czasu ostatniej wyprawy jak na złość nie chce się pojawić okazja do przeżycia kolejnej awanturniczej przygody, więc Fiddle'owi pozostaje siedzieć wśród niezwykłych pamiątek, wdzychać, czekać i wysłuchiwać połajanek małżonki. Szczęśliwie domowy pupil musi zostać zabrany do weterynarza, a to doskonały pretekst, by wplątać się w poszukiwanie seryjnego mordercy! Czy wrodzona wścibskość i pomoc wiernego asystenta (cyklop, brak postrzegania głębi, wielka krzepa, wielkie serce) wystarczą, by dorwać nieuchwytnego łotra? Co jest HOT: + grafika i muzyka; + dobrze dobrane głosy dodające napotkanym dziwakom charakteru; + humor; + klimat wiktoriańskiego Londynu pełnego kuriozów; + niefrustrujące elementy zręcznościowe; + obietnica zobaczenia Sherlocka robiącego upokarzające rzeczy w wyniku przegranego zakładu (w tym AU jest strasznym palantem). A co NOT: - gra zdecydowanie za prosta, zdobywasz przedmiot i już masz 99% pewności, do czego się przyda. "Adventures of Bertram Fiddle" to prosta, krótka i przyjemna przygodówka - gdyby nie to, że gra nie ma polskiej wersji, można by ją spokojnie polecić dzieciakom (ale hej, skoro mi się udało przejść "Freddy Fish" nie znając pół słowa w lengłydżu, to i dzisiejsze smarki mogą potraktować to jako okazję do ćwiczenia języka - tym bardziej, że większość zagadek można rozwiązać intuicyjnie): niski poziom trudności, prosty humor, lekki klimat ze szczyptą grozy i makabry. Ale i starsi mogą się dobrze bawić, w tym ja, bo czuć, że twórcy włożyli mnóstwo serca w tę produkcję. Cierpliwie czekam na kolejny epizod z przygodami pana Fiddle'a.