Recenzje An Ankou

Inne niż wszystkie rozwinięcie idei z Vampire Survivors (VS). Zwracam uwagę, że studio, które zrobiło An Ankou, ma kłopoty i ta gra może nigdy nie zostać dokończona. Wspominam o tym, bo może to wpłynąć na decyzję o zakupie. Aktualny stan gry pozwala na przejście dostępnych plansz. Gramy jako sługa śmierci, prowadzący duszę na drugą stronę i posiadający nieludzkie umiejętności Dużą częścią gry jest zbieranie surowców, z których wytwarzamy broń, pancerz i inne przedmioty. Można zdobywać przedmioty bezpośrednio na planszy, ale gracz musi za nie zapłacić zasobami. Ponieważ postać gracza nie jest pokazywana na mapie, musimy się orientować terenie w starym stylu (wg punktów szczególnych) i możemy również skorzystać z umiejętności, która pozwala nam łatwiej odszukać dany surowiec. To mocno zmienia grę w stosunku do VS. Do dyspozycji są 4 mapy i 3 postacie (żołnierz, aptekarz i pielęgniarka). Występuje progresja fabularna w odkrywaniu map i występuje progresja fabularna na samych mapach. Pierwsza mapa stanowi coś w rodzaju tutorialu. Każda plansza ma inne warunki zwycięstwa. Możemy dodatkowo podnosić trudność gry, wprowadzając mutatory. Konstrukcja gry pozwala nam na grę jedynie dla odblokowania jakiś wyzwań, których jest mnóstwo. Gra nie jest prosta. Znajomość warunków zwycięstwa, planszy, postaci którą gramy i umiejętności zręcznościowych daje nam większą szansę na zwycięstwo. Praktycznie nie grałem pielęgniarką, bo gra się nią bardzo dziwnie, tak więc mój czas gry dotyczy żołnierza i aptekarza. Gra ma świetny klimat, jest ładna graficznie i ma świetną muzykę, dynamicznie dostosowującą się do sytuacji. Tempo rozgrywki zależy od planszy i nałożonego na siebie poziomu trudności. Jest to unikalny bullet heaven, z dużym naciskiem na survival i eksplorację. Jest to moja ulubiona gra tego z tego gatunku. Pokazuje, że możliwości w nim jest jeszcze mnogo. Szkoda że nie ukończona. Polecam