Rage: The Scorchers™ DLC

ok

7/10

NIe dziala mi to kur....

Jak uruchomić dodatek?

Bardzo dobry dodatek, praktycznie Rage warto zainstalować tylko dla niego.

Świetne DLC, z bardzo przyjemnymi dla oka lokacjami, przedłużające zabawę z grą RAGE. Jedyny minus jest taki, iż do prawidłowego działania owego Dodatku potrzebna jest zmiana języka całej gry na Angielski, bo inaczej nie pokazują nam się wypowiadane przez innych bohaterów dialogi, są oni niemowami, bo mimo iż otwierają usta to nic nie mówią - nie słychać ich - no i cała zabawa zatrzymuje nam się tuż przed ukończeniem 1-wszego rozdziału z DLC...

Bethesda miała nadzieję uczynić RAGE globalnym sukcesem porównywalnym z The Elder Scrolls czy Falloutem, inwestując w jego promocję krocie i licząc na to, że w dniu premiery gracze rzucą się na niego jak na ciepłe bułeczki. Pierwotnie wszystko wskazywało na to, że gra rzeczywiście zwojuje rynek – w końcu mówiło się o niej głośno w sieci, była wielokrotnie nominowana do branżowych nagród, a do tego Jesse Pinkman we własnej osobie zagrywał się w nią w jednym z odcinków rewelacyjnego Breaking Bad. Gdzieś po drodze jednak RAGE złapało gumę i gdy przyszło co do czego, wcale nie sprzedawało się tak, jak wydawca zakładał. Powodów takiego stanu rzeczy było mnóstwo, ale koniec końców nie mogę powiedzieć, by nie grało mi się w niego przyjemnie. Tak, ma swoje niedoskonałości i rozumiem dlaczego nie stało się megahitem, ale pewnego uroku nie można mu odmówić i nie żałuję nawet jednej minuty w nim spędzonej. Dlatego w pewnym momencie zdecydowałem się do niego wrócić i wreszcie kupić zalegający na mojej liście życzeń od lat, niegdyś zupełnie niedostępny w Polsce, dodatek The Scorchers. DLC wprowadza kilka nowych misji, których możemy podjąć się równolegle do zadań z wątku głównego, z których większość rozgrywa się w zupełnie nowych, niemałych zresztą, lokacjach. Otoczka fabularna oraz napotkani bohaterowie pozostawiają wiele do życzenia, co raczej nie powinno stanowić niespodzianki, bo samo w sobie RAGE było miałkie i jednowymiarowe, ale nie umniejsza to przyjemności płynącej z samej gry. Na tym polu nie mogę się specjalnie czepiać – The Scorchers jest całkiem nieźle zaprojektowane, nawet, jeśli jego struktura jest wyraźnie liniowa. Czego innego spodziewać się po twórcach Dooma, Wolfensteina i Quake'a? Przyczepić za to mogę się do jego dystrybucji. RAGE, dla przypomnienia, zostało kompletnie spolonizowane, włączając w to warstwę audio, do której zaprzęgnięto talenty pokroju Andrzeja Blumenfelda (znanego między innymi z roli Hagrida z Harry'ego Pottera) czy Barbarę Kałużną (Ves z Wiedźmina 2 i 3). The Scorchers dla przeciwwagi formalnie nigdy nie zostało w kraju nad Wisłą wydane, więc nie tylko nie usłyszymy w nim polskich głosów, ale nawet nie przeczytamy w nim słowa po polsku. To absolutna porażka i patologia, której nie jestem w stanie pojąć. Nie cierpię niekonsekwencji, ale przy okazji również niekompetencji, bo jak się okazuje, jeśli uruchomimy grę w domyślnie ustawionym języku polskim, głosy postaci z The Scorchers zostaną całkowicie wyłączone. Rozwiązania są dwa – albo poszperamy w sekcji steamowych poradników RAGE i znajdziemy drobny pliczek, który je naprawi albo ustawimy w opcjach uruchomienia gry język angielski. Krew się w żyłach gotuje, gdy widzi się takie zaniedbania. Gdy jednak już uda nam się poradzić z problemem braku tłumaczenia dodatku w ten czy inny sposób, The Scorchers zapewni nam kilka godzin zabawy na przyzwoitym poziomie. Czy jest rewolucyjnym DLC? Nie. Ani trochę. Mimo wszystko jeśli podstawka wam podeszła i chcecie ponadplanowo wyciągnąć z niej trochę więcej, jestem skłonny polecić jego zakup... podczas solidnej wyprzedaży. Dwóch dych, za które w momencie pisania tej recenzji można normalnie go nabyć, na pewno bym w niego nie zainwestował, ale połowa bądź nawet mniej wydaje się relatywnie rozsądną kwotą. O ile jesteście w stanie przeboleć lingwistyczny dysonans poznawczy, jaki wam zafunduje.

UWAGA - język angielski wymagany - do tego dlc nie nagrano polskich linii dialogowych - postacie otwierają gęby ale słychać tylko ciszę.. dopóki gra się nie wykrzaczy. Żeby grać trzeba zmienić we właściwościach język na angielski. Dodatek dodaje nam nowego enpeca - dziewczynę o imieniu Sarah. Trzeba powiedzieć o niej jedno - ma świetny tyłek! Serio - autorom podobał się tak bardzo, że patrzymy na niego przez połowę czasu trwania dodatku... Czyli tak gdzieś przez godzinę... Jeszcze ta fabuła - taka sama bzdura jak w podstawie. Zresztą pal sześć fabułę - liczyłem na wprowadzenie w końcu jakiejś ciekawej postaci w uniwersum - zaczyna się od tego, że dziewczyna ratuje nam skórę, łoi mutanty i bandziorów aż miło... a chwilę potem wynoszą ją na plecach i mamy typową zabawę w ratowanie damy w opałach... Dostajemy jedną nową broń. Podstawowy tryb czyli gwoździarka jest słabiutki, ale można jej zmienić końcówki - żeby stała się railgunem (z wallhackiem i niedorzecznie drogą amunicją) lub palownikiem (strzela prętami, które można potem wyciągać ze ścian - recykling jeszcze nigdy nie sprawiał tyle radości!!!) Nowa broń - fajna sprawa - ale to jedyna ciekawa rzecz w całym dodatku. Inna rzecz, że dodatek wprowadza dodatkowy poziom trudności - Ultra Koszmar czy jakoś tak. I w zasadzie to główny powód dla którego warto go nabyć - jeżeli ktoś ma jakiekolwiek doświadczenia ze strzelankami to gra jest po prostu zbyt łatwa. Jeżeli chcesz kupić Rage-a - to tylko w pakiecie z tym dlc - całość sprawia wrażenie jakby na siłę wycięto to z podstawy gry, żeby sprzedać to później za dodatkową kasę.

Świetny dodatek. Lokacje naprawdę cieszą oko a walka z nowymi przeciwnikami to prawdziwy miód. Wąwóz z Mutant Bash rozbawił mnie do łez. Szkoda tylko, że nie każdy z klanów został tak ukazany w grze. Na minus można powiedzieć tylko, że dodatek powinien być integralną częścią gry. UWAGA: Dodatek The Scorchers jest nieprzetłumaczony i przy ustawionym języku polskim jest niegrywalny (zacina się na kwestii dialogowej po zakończeniu pierwszego levelu). Poprawne działanie wymaga zmiany ustawień językowych gry na angielski. Ocena ogólna: 8/10.