Recenzje The House On Holland Hill

Kurier przyjeżdża przez kilka nocy do posiadłości na Holland Hill i poznaje wdowca; w ciągu kilku nocy ma okazję obserwować otaczający go dom i tajemnicę coraz bardziej podejrzanych zachowań właściciela. Gameplay ogranicza się do chodzenia, biegania i interakcji z otoczeniem i prostym wyborem dialogów. Jest to wystarczające zważywszy na nacisk na narrację przez (opcjonalne, nawet nie sugerowane) podglądanie życia mężczyzny i jego nowej muzy. Autor gry nie zmusza nas do powolnego przechodzenia (Everybody gone to the rapture). Muzyka buduje klimat i jest wysmakowanie dobrana. Głównie słyszymy ambienty. Graficznie jest nierówno: każdy dzień dostawy przypada na inną porę dnia i pogodę. Mamy piękne zachody słońca, pory dnia i dziwnie wyglądający deszcz. Postacie są zrobione ze spritów co dobrze buduje klimat - i są zwyczajnie estetyczne, a na twarzach mieszkańców dobrze malują się emocje. O dziwo na moim RTX 4080 i i9-9900k dość często "chrupało" na wysokich ustawieniach czego nie spodziewałem się po tej grze. Z wad wymieniłbym te wyraźne spadki wydajności; również płaszczyzny domu wyglądają żywcem wyrwane z innego programu i nie korespondują z otoczeniem. Sterylność momentami bije po oczach. Również nagle doczytujące się płaszczyzny wybijają z rytmu. Nie jest to tragedia patrząc na małą skalę projektu, ale w przyszłości mogłoby to by być poprawione. Przydałoby się z 20% więcej zawartości do eksploracji lub postalkowania jeśli chodzi o - nie będę spoilerował - wątek główny. Jak się spodziewałem historia była krótka i za cenę 7 PLN było to ok. Przez całą grę towarzyszył klimat zagadki i sekretu domu. Czułem się sterowany niewidzialną ręką aby do niego wejść i zobaczyć z bliska. Co ważne - historia jest domknięta. Narracyjnie prowadzony jeden wątek jest dobrze zrobiony. W sam raz na jeden wieczór z dreszczowcem. Gra zapada w pamięć. Autorze, zrób coś jeszcze. Polecam!