Recenzje 1428: Shadows over Silesia

gemmy

Najbardziej mnie wkurza sterowanie, brak polskiej wersji językowej

Interesting game. PS Great to see KDC and Witcher easte-eggs ;)

Spędziłem w tej grze ledwo 30 godzin, ale przeżycie było na tyle intensywne, że mam wrażenie, że grubo ponad sto. Sterownie i walka trochę toporna, przypomina pierwszego Wiedźmina, ale po przyzwyczajeniu się nie przeszkadza za mocno. Klimat fantastyczny, fabuła dobra (wolałbym mniej magii i demonów, a więcej po intrygi osadzonej w epoce, bo potencjał jest tu ogromny - świat, gdzie spotykają się wielka i mała polityka, świat husytów, katolików, świat inkwyzycji i małych krucjat, świat rozgrywany przez księży, duchownych, Zakon Krzyżacki, papiestwo, Święte Cesarstwo Narodu Niemieckiego, Unię Polsko-Litewską i wszelkiego rodzaju mniejszych notabli, każdy na swoją skalę). Każdy rozdział jest świetnie napakowany emocjami, co jest podkreślane dobrą muzyką i lokacjami w większości z pięknie grającym światłem. Sama gra jest zróżnicowana, co bardzo odbieram na plus. Jest trochę zręcznościówki, jest trochę zagadek, jest skradnka, jest odrobina humoru i nawiązań do innych dzieł kultury (Henry ze skalicy, "nie jesteś chyba rzeźnikiem z Blaviken?!"). Kilka problemów można rozwiązać na różne sposoby. Gra mało prowadzi za rękę, co jest fantastycznym, odświeżającym przeżyciem w ostatnich czasach, jednak nigdy nie znajdziesz się przed ścianą nie do przejścia, bo jest dobry opcjonlany system podpowiadania lub znajdziesz walkthrought na yt, ale, przynajmniej dla mnie, gra zawsze była warta poeksplorowania i poszukania samemu opcji. Po kilku rozdziałach na ogół wiesz, że rozwiązanie nie będzie leżało tuż obok problemu, ale gdzieś w dalszej okolicy znajdziesz narzędzia. Dobre jest też to, że nie wystarczy mieć narzędzi, bo nie dostaniesz opcji wykorzystania, póki jej nie wyciągniesz. Nic na tacy. Bawiłem się przednie. Na pewno szkoda, że nie ma polskiej wersji (co z resztą dziwne, zważywszy, że historia Śląska, czy Piastów śląskich jak najbardziej ma potencjał do sprzedania się w Polsce, zwłaszcza po "Trylogii husyckiej" Sapkowskiego).

Fun game but I think that it would benefit greatly if it was more about Hussite wars as the intro sucked me into the game. The down to earth and realistic parts are amazing and the paranormal stuff is not so good... maby if it was more subtle and left you guessing if there was any magic and demons in the beggining and slowly build up as you discover the cult but still it's a good game and I can't wait for the DLC :)

Chciałbym podsumować jakoś myśli po ~23 godzinach spędzonych na przejściu tej gry, co łatwe nie będzie, ale spróbujmy. Zacznijmy od zarzutów, żeby zrzucić z głowy wszystkie zażalenia, które mam do twórców: -tragiczny, zarówno pod względem responsywności, ale też samego feelingu, system sterowania. Nie chodzi tylko o to, że ciężko jest zmusić postać do zrobienia tego co chcemy, wielokrotnie wydawane polecenia były ignorowane (kursor wskazujący w lewo i klikanie ataków jeśli postać patrzy w prawo, będzie skutkowało nieprzerwaną serią ataków w prawo), a do tego łatwo jest utknąć w kawałku wystającej tekstury, -łączony z powyższym fakt, że gra zwyczajnie lubi przeciągać niektóre rozdziały, by składały się w prawie 100% z walki nie czyni tego prostszym, -dodatkowo każdy inny aspekt współpracowania z poleceniami gracza: podnoszenie przedmiotów, używanie ich, handel - wszystko to jest ślamazarne, Fabułę jest ciężko nazwać dobrą lub złą. Ma świetne momenty i zwroty akcji przeplatane bezpomysłową ekspozycją fabularną. Dialogi czasem wybrzmiewają i w kilku słowach przekazują wszystko co potrzeba, a innymi razami ciągną się i brzmią sztucznie. Jest nierówno. Tutaj mogę z czystym sumieniem skończyć. Teraz przejdźmy do weselszego etapu, gdzie zaczynam chwalić Cienie nad Śląskiem: -zagadki/łamigłówki są proste, jednak bardzo dobrze urozmaicają rozgrywkę. Mówię tu zarówno o odszyfrowywaniu listów, ale też tych środowiskowych, które zmuszają do eksploracji czy chwili zastanowienia. Świetne. -klimat gry budowany przez czeski język w mowie (moim zdaniem obowiązkowy, w szczególności z racji języka, którym się posługuję, a co za tym idzie - sąsiednich stosunków) i książki z kilkoma zdaniami zawartości oraz scenografie poziomów, -oldschoolowy system ekwipunku, który pozwala na kolekcjonowanie czegokolwiek zapragniemy (w ramach udźwigu) i przenoszenie na kolejne etapy - w szczególności gdy taki zachowany skarb się przydaje, -odporność techniczną - nawet spadające przedmioty pod tekstury grzecznie wracały po sekundzie czy pięciu pod nogi, by nie zablokować gracza niechcianym błędem. Do tego ani razu się gra nie wyłączyła ani nie zacięła przez całą rozgrywkę. Podsumowując - można polubić, jak się ma doświadczenie z drewnem. Ja zaczynając rozgrywkę miałem drwala na awatarze, a więc byłem przygotowany. PS. Gra zawiera segmenty czasowe, które mogą sprawiać przy pościgach mały problem, jednak nie wydawały mi się nigdy zbyt ciężkie by za drugim podejściem (gdy już wiemy, że następują) je przejść.

Ta gra to miks skradanki, walki i przygodówki. Została osadzona na średniowiecznym Śląsku (akcja toczy się m.in. w Brzegu, Nysie, Paczkowie, Jaworze, Ziębicach albo w Kamieńcu Ząbkowickim) w czasie najazdu husyckiego, poza elementami czysto historycznymi jest też wątek "demoniczny". Gramy na przemian husytą Hynkiem i joannitą Lotharem, poznajemy więc konflikt z obu stron. Generalnie fabula, klimat i realia bardzo zachęcają do grania, natomiast dziwne sterowanie (obracanie kamery kółkiem myszki), niewygodne manewrowanie postacią w izometrycznym 3D zniechęca do gry. W czasie walki musisz też obracać się przodem do wroga, bo go nie trafisz. O ile do sterowania i walki można się przyzwyczaić, to jest kilka bardzo frustrujących momentów (dla mnie zwłaszcza był to pościg konny). Pomimo tego chciałem grać do końca. Fajna muzyka i dubbing (nie ma polskiej wersji językowej), grafika za to mogłaby być w innym stylu, mniej "grubo ciosana", ale to nie jest najważniejsze. Ogólnie jeśli czytałeś Trylogię Husycką Sapkowskiego - i podobają ci się takie realia, grałeś w Kingdom Come: Deliverance (jest tam nawiązanie do tej gry) to jak najbardziej warto, nawet jeśli będą frustrujące momenty. Ja się przez nie przebiłem i z chęcią wrócę do Shadows over Silesia.

Nie przeszkadza mi grafika rodem z 1995 roku - ma to jakiś swój urok vintage. Nie przeszkadza mi, że gameplay to bardzo tania podróbka Diablo, Commandos i point&clicków - bo to indyczek, a od takich się nie oczekuje wiele. Nie przeszkadza mi toporne, niewygodne, pełne błędów sterowanie - Bo ten cały gameplay był mi zbędny w procesie poznawania fabuły, więc poustawiałem wszystko na najłatwiejsze w opcjach. Ale opowieść była byle jaka. Więc po co się męczyć? Szkoda, bo rok się przymierzałem do tej gry. Zacne realia historyczne i staranność w ich odwzorowaniu to za mało.

Jedna z najlepszych gier w jakie grałęm w ostatnich latach. Muzyka, klimat czy w reszcie czeski dubbing są moim zdaniem najwyższej jakości. Gra może nie jest najdłuższa, ale mimo wszystko wiem, że będę do niej regularnie wracał, bo takich doświadczeń się nie zapomina.