Recenzje Tumbleweed Destiny

W grze wcielamy się w tytułowy tumbleweed, czyli wszystkim dobrze znany, westernowy toczący się krzak zwany biegaczem. Jest to symulator i clicker w jednym, chociaż klikać tu nie będziemy za dużo. Otóż turlając się lub rozwalając sobą kaktusy zdobywamy TP, punkty za które możemy kupić dwa rodzaje ulepszeń w aktualnej sesji – szybsze toczenie się i zdobywanie większej ilości punktów. Za te punkty nabędziemy także odrodzenie, które resetuje zakupione za TP ulepszenia. W zamian dostaniemy Seeds, które pozwolą nam wykupić permanentne ulepszenia – m.in. możliwość skakania czy zwiększenie rozmiaru. W grze istnieje też możliwość walki z golemem, który po pokonaniu zostawia losową kartę, która procentowo zwiększa nasze umiejętności oraz… umożliwia strzelanie. Minus jest taki, że możemy naraz korzystać tylko z dwóch kart. Szczerze, jestem grą zawiedzona. Mimo, że gra ma w tagu „idler” to nie gra za nas gdy jest wyłączona. Postęp odbywa się bardzo wolno. Po paru odrodzeniach, kaktusów nie opłaca się zbijać – zbyt długo to trwa i dają za mało punktów. Golema nie pokonamy w pojedynkę, zwłaszcza na początku – dlatego od razu polecam grę multiplayer, gdzie potwora pokonają silniejsi gracze, a my i tak otrzymamy kartę. Na szczęście za punkty TP można wykupić auto-turlanie i schować grę do paska. Krzak będzie sobie tam sam kasę nabijał. Po jakimś czasie wracam do gry, odradzam się i na nowo – kupuję auto-turlanie i do paska. Już w zwykłym, darmowym clickerze jest znacznie więcej do roboty niż tu, niestety.